aktualizacja 

Z więzienia do grupy Wagnera. Mroczna historia Iwana

Nie jest tajemnicą, że Grupa Wagnera, której szefem był wcześniej zmarły Jewgienij Prigożyn, rekrutowała więźniów, aby walczyli na wojnie w Ukrainie. Jednym z nich był 21-letni Iwan, który trafił do więzienia za zabicie dwóch osób. Po sześciu miesiącach walki w Ukrainie, odzyskał swoją wolność.

Z więzienia do grupy Wagnera. Mroczna historia Iwana
Z więzienia do grupy Wagnera. Mroczna historia Iwana (Twitter)

Zdecydowana większość z nich okazała się jednak mięsem armatnim i musieli zginąć na froncie. Zdecydowanie więcej szczęścia miał 21-letni Iwan, który trafił do więzienia za zabicie dwóch osób.

Iwan ma dopiero 21 lat, ale zabił już dwie niewinne ofiary. Najpierw pobił na śmierć kobietę, a następnie 9-letnie dziecko, które nazwało go narkomanem - podkreśla Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nastoletnia narzeczona dżihadysty błaga o powrót do Wielkiej Brytanii. "Przeżyłam piekło na Ziemi"

17-letni wówczas Iwan został w procesie skazany i wysłany na kolonię karną. Stamtąd został rekrutowany do grupy Wagnera. "Sześć miesięcy później Iwan został ułaskawiony i wrócił do rodzinnej wioski. Planuje żyć "jak wszyscy inni" - podkreśla ukraiński polityk.

Gdy wróciłem do wioski to powiedzieli, że jestem mordercą. Ok, niech tak myślą - powiedział Iwan w trakcie wywiadu. - Zrobiłbym wszystko, aby ten dzień przeżyć jeszcze raz. Na pewno zachowałbym się inaczej i nie zabiłbym. Nie trafiłbym do więzienia i nie poszedłbym na wojnę - tłumaczy.

Najmniej więźniów od dekady

Dane rosyjskich służb penitencjarnych opublikowane w listopadzie 2022 roku pokazały, że liczba osadzonych w tym kraju spadła o ponad 20 tys. w okresie od sierpnia do listopada, co było największym spadkiem od ponad dekady.

Autor: JAR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić