Zagłodziła psy niemal na śmierć. Zasłaniała się brakiem pieniędzy na karmę

32

Mieszkanka Myszkowa (woj. śląskie) miała głodzić psy, które hodowała. Zwierzęta były o włos od śmierci. Przeżyły jedynie dzięki interwencji sąsiadów i fundacji charytatywnej. Właścicielka psów stanęła przed sądem. Twierdzi, że nie było jej stać na dobrą karmę.

Zagłodziła psy niemal na śmierć. Zasłaniała się brakiem pieniędzy na karmę
Psy były skrajnie wychudzone (Facebook Fundacja "Do serca przytul psa")

W sierpniu ubiegłego roku działacze fundacji "Do serca przytul psa" i pracownicy schroniska w Zawierciu dostali sygnał od osób sąsiadujących z hodowlą psów w Myszkowie. Mieszkańcy śląskiej miejscowości byli zaniepokojeni stanem niektórych mieszkających tam zwierząt.

Psy zagłodzone niemal na śmierć

Na miejscu działacze zastali cztery prawie zagłodzone na śmierć psy - trzy dogi kanaryjskie i suczkę rasy bulterier. Psy były w wieku od 4 do 8 lat. Gdyby nie bezinteresowna interwencja empatycznych ludzi, zwierzęta z pewnością czekałaby straszna śmierć. Były w tragicznym stanie.

Psy miały pozostawać praktycznie bez opieki od 10 lipca do 14 sierpnia 2021 roku - donosi "Dziennik Zachodni". Około pięciu miesięcy zajęło doprowadzenie zagłodzonych i zaniedbanych psów do stanu względnego zdrowia. Jedno z odebranych właścicielce zwierząt wciąż przechodzi rehabilitację. Koszt leczenia to około 30 tys. zł.

Właścicielka przed sądem

13 października właścicielka hodowli, Małgorzata Z., stanęła przed Sądem Rejonowym w Myszkowie. Na rozprawie zeznawały m.in. działaczki fundacji. Kobiety przekonywały, że psy mogły nie przeżyć kolejnej doby. Jedna z nich stwierdziła, że choć przeprowadziła w życiu wiele interwencji, ta w Myszkowie była zdecydowanie najbardziej dramatyczna. Według Fundacji psy były zamknięte w domu i w pomieszczeniu gospodarczym, gdzie miały zjadać własne odchody.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Twierdzi, że nie było jej stać na dobrą karmę

Według świadków zaniedbanie zwierząt przez oskarżoną mogło wynikać z jej problemów rodzinnych i alkoholowych. Na poprzedniej rozprawie Małgorzata Z. zeznała, że nie była w stanie opiekować się psami, a problemy finansowe zmusiły ją do przeprowadzki z domu do wynajmowanego mieszkania.

Bezrobotna, rozwiedziona i z dwójką dzieci na utrzymaniu miała nie mieć pieniędzy na utrzymanie zwierząt. Jak twierdziła, odwiedzała je co 2-3 dni i dawała im najtańszą karmę, przez co jej zdaniem dostawały biegunki i chudły.

Podobno kobieta chciała oddać psy, ale znajoma powiedziała jej, że za oddanie ich do schroniska trzeba zapłacić 500 zł, co skutecznie ją zniechęciło. Miała też opublikować ogłoszenie na Facebooku, które jednak spotkało się z falą hejtu, więc je usunęła.

Prokuratura Rejonowa w Myszkowie skierowała do Sądu Rejonowego w Myszkowie wniosek o ukaranie Małgorzaty Z. karą 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres 3 lat. Wnioskowała także o zakaz posiadania przez nią zwierząt przez 5 lat oraz 1 tys. zł nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt. Rozprawę odroczono do grudnia br.

Zobacz także: Amerykańskie wojsko pod ostrzałem krytyki. Pentagon tłumaczy się ze zdjęcia psów, które obiegło internet
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić