Zaskoczył zamachowca. "Powiedziałem jedno słowo"
Ahmed Al Ahmed, to australijski bohater, który rzucił się na jednego z zamachowców podczas ataku na Bondi Beach. Mężczyzna wyszedł ze szpitala i udzielił pierwszego wywiadu. - Moim celem było po prostu odebranie mu broni i powstrzymanie go przed zabiciem człowieka - mówił w rozmowie z telewizją CBS.
Ahmed Al Ahmed, bohater z Bondi Beach, zdobył międzynarodową sławę dzięki swojej odwadze podczas ataku na festiwalu Chanuka. 14 grudnia, kiedy Sajid Akram strzelał do ludzi na plaży Bondi, Al Ahmed bez wahania rzucił się na niego, aby odebrać mu broń.
Rózgi i prezenty dla polityków. Tak odpowiedzieli Polacy
Dzięki internetowej zbiórce zebrano dla niego 2,5 miliona dolarów. Pieniądze wręczono mu w szpitalu. Do szpitala trafił, bo mimo heroicznej postawy i tak został ranny. Kilka kul raniło go w wyniku strzału drugiego z napastników - Naveeda.
Obecnie, po opuszczeniu szpitala, Al Ahmed mieszka tymczasowo w hotelu w dzielnicy biznesowej w Sydney. Mężczyzna wciąż nosi temblak na lewej ręce. Udzielił wywiadu, w którym wrócił do wydarzeń z połowy grudnia.
Moim celem było po prostu odebranie mu broni i powstrzymanie go przed zabiciem człowieka, a nie zabijaniem niewinnych ludzi - powiedział w rozmowie z amerykańską telewizją CBS. - Wiem, że uratowałem życie wielu ludziom, niewinnym dzieciom. Współczuję tym, którzy zginęli - dodawał.
W czasie nagrania zdradził, że wskoczył na plecy i uderzył go. - Powiedziałem do niego jedno słowo, coś w rodzaju ostrzeżenia. Chciałem, by przestał zabijać. Wszystko działo się błyskawicznie. Nie chciałem widzieć ludzi zabijanych na moich oczach - cytuje "Daily Mail" słowa australijskiego bohatera.
Ahmed al Ahmed to ojciec dwójki dzieci, mieszkaniec Sydney prowadzący sklep z owocami w Sutherland. Według informacji "Daily Mail" mężczyzna sprzedał swój biznes, gdy przebywał w szpitalu. Do Australii przyjechał 20 lat temu z Syrii. W trakcie zamachu zginęło 15 osób.