Daniel Musiał| 
aktualizacja 

Zdobycie Kijowa przez Mongołów w 1240 roku. Najeźdźcy utopili miasto we krwi

W 1240 roku kijowianie stawili zacięty opór Mongołom. Gdy najeźdźcom w końcu udało się 6 grudnia zdobyć miasto dosłownie utopili je we krwi. Relacje kronikarzy oraz wykopaliska archeologicznie nie pozostawiają wątpliwości co do tego, jaki los spotkał Rusinów.

Zdobycie Kijowa przez Mongołów w 1240 roku. Najeźdźcy utopili miasto we krwi
Mongolski podbój Rusi (domena publiczna)

Do pierwszego starcia wojsk ruskich z Mongołami doszło 31 maja 1223 roku nad rzeką Kałką. Bitwa zakończyła się sromotną klęską skłóconych ze sobą wschodnich książąt.

Mongolska armia rusza na podbój Rusi

Stepowi najeźdźcy nie wykorzystali jednak triumfu do podporządkowania sobie ziem leżących na zachód od ich stale rozrastającego się imperium. Jak podkreślał Leszek Podhorodecki w klasycznej (i niedawno wznowionej) książce Dzieje Ukrainy:

Po bitwie nad Kałką potęga mongolsko-tatarska wycofała się w głąb Azji i przez kilkanaście lat wydawało się, że ze wschodu przestało już grozić poważniejsze niebezpieczeństwo. Ale w 1236 r. na stepach środkowej Azji poczęły koncentrować się olbrzymie armie przeznaczone do wyprawy na Europę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kontrowersyjny obyczaj Słowian. Prawda czy fikcja kronikarzy?
Liczyły w sumie 150 000 wojowników, wśród nich tylko 30 000 Mongołów. Resztę wojska tworzyły rozliczne ludy tureckie zamieszkujące bezkresne obszary południowej Syberii i środkowej Azji.

Księstwa padały jedno po drugim

Pierwszą ofiarą armii dowodzonej przez Batu-chana i Subedeja zostało państwo Bułgarów nadwołżańskich, spustoszone wiosną 1238 roku. Następnie koczownicy ruszyli w kierunku zwaśnionych ruskich księstw. Jak pisał Leszek Podhorodecki:

Drobne państewka dzielnicowe padały kolejno po bohaterskiej, ale nierównej walce. Zdobyty został Riazań, Włodzimierz Suzdalski, Suzdal, Moskwa i dziesiątki innych grodów. Każdemu zwycięstwu Tatarów towarzyszyły straszliwe spustoszenia i masowe rzezie cywilnej ludności.

Poruszając się systematycznie na zachód, mongolskie siły, liczące podobno aż 120 000 wojowników, latem 1240 roku dotarły wreszcie do granic księstw czernihowskiego, perejasławskiego i kijowskiego. Pierwsze dwa szybko uległy miażdżącej przewadze wroga. W tej sytuacji tysiące uciekinierów szukały ratunku za potężnymi wałami Kijowa.

Straż przednia Mongołów podeszła pod miasto w listopadzie. W tym czasie w grodzie nie było już księcia Daniela Halickiego, który uciekł na Węgry. Obroną w jego imieniu kierował wojewoda Dymitr.

"Strzały zasłoniły niebo"

Zanim rozpoczęły się walki stepowi wojownicy zaproponowali, że oszczędzą miasto oraz ludność znajdującą się w jego murach jeżeli kijowianie otworzą przed nimi bramy i złożą broń. Wojewoda jednak ani myślał przystawać na takie warunki. Aby pokazać pobratymcom wolę walki rozkazał ściąć mongolskich posłów.

Takie zachowanie rozwścieczyło Batu-chana, który zdążył już podciągnąć z głównymi siłami, liczącymi 30-40 tysięcy zbrojnych.

Jak podawał jeden z ruskich kronikarzy wrogów było tak wielu, że znajdujący się na wałach obrońcy nie słyszeli się nawzajem z powodu "odgłosu skrzypienia wozów [przeciwnika], ryku mnóstwa wielbłądów jego i dla rżenia stad koni jego". Dalej zaś dodawał, że po wielodniowym ostrzale z machin oblężniczych 5 grudnia Mongołowie rozpoczęli szturm generalny:

I można było widzieć i słyszeć straszny trzask kopii i łomot tarcz. Strzały zasłoniły niebo tak, że nie było widać nieba za strzałami, a stała się pomroka od mnóstwa strzał tatarskich i wszędzie leżeli zabici. I wszędzie lała się krew.

Miasto utopione we krwi

Główny impet natarcia skierowany był na tak zwane Lackie Wrota. Mimo zaciętego oporu stawianego przez kijowian napastnikom udało się sforsować wały. Nastąpiło to jednak już o zmierzchu, więc nocą obrońcy wycofali się do starej części miasta zwanej Grodem Włodzimierza. Następnego dnia Mongołowie wdarli się i tam.

Ostatnim punktem oporu mieszańców Kijowa stała się – wzniesiona jeszcze przez Włodzimierza Wielkiego – Cerkiew Dziesięcinna. Jak podaje autor Dziejów Ukrainy "dopiero za pomocą machin oblężniczych Tatarzy zniszczyli świątynię i złamali opór".

Podczas prowadzonych już w XX wieku prac archeologicznych odkryto "w piecach zniszczonych ziemianek mnóstwo na pół zwęglonych szkieletów ludzi wrzucanych żywcem w gorejący ogień". Natrafiono również na "zbiorowe mogiły z czasów najazdu. Jedna z nich kryła zwłoki aż 2000 osób".

"Niezliczone czaszki i kości"

O skali zniszczenia najlepiej świadczy relacja Plano Carpiniego. Włoski franciszkanin i podróżnik przejeżdżał przez Kijów sześć lat po jego zniszczeniu, gdy na polecenia papieża wyruszył z misją dyplomatyczną do Mongolii.

Według słów emisariusza w tym czasie wszędzie walały się "niezliczone czaszki i kości" niepogrzebanych mongolskich ofiar. Dalej Carpini stwierdzał, że:

ijów był niegdyś bardzo dużym i gęsto zaludnionym miastem, ale teraz został niemal zrównany z ziemią. Obecnie jest tam ledwie dwieście domów, których mieszkańców sprowadzono do roli niewolników.

Niegdysiejsza stolica Rusi Kijowskiej już nigdy nie odzyskała swojej dawnej pozycji. Jak podkreślał Leszek Podhorodecki w książce Dzieje Ukrainy "ośrodkiem życia państwowego Rusi stała się teraz mniej zdewastowana północ".

O upadku znaczenia miasta nad Dnieprem najdobitniej świadczyło "przeniesienie siedziby metropolity do Włodzimierza nad Klaźmą, a potem do Moskwy (1326)".

Bibliografia

  • Leszek Podhorodecki, Dzieje Ukrainy, Bellona 2022.
  • Leszek Podhorodecki, Kulikowe Pole 1380, Bellona 2008.
  • Stephen Turnbull, Genghis Khan and the Mongol Conquests 1190-1400, Osprey Publishing 2003.
Źródło:WielkaHISTORIA.pl
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić