Źle się dzieje nad morzem. Wzrasta liczba fałszywych alarmów
Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa ujawnia szokujące dane. Nawet 24 z 87 akcji ratunkowych przeprowadzanych tylko od maja tego roku było fałszywymi alarmami. A każde zaangażowanie służb kosztuje nawet 21 tys. zł.
Portal trojmiasto.pl przypomina o akcjach ratunkowych na Pomorzu. Przed kilkoma dniami ratownicy interweniowali, bo ktoś na plaży zostawił rzeczy bez opieki. Właściciel wyszedł z wody po kilkugodzinnej akcji o własnych siłach.
Czytaj więcej: Ratownik ujawnia. "Największa przyczyna batalii z turystami"
Tusk kontra Nawrocki. Polacy wybrali ulubieńca
Innym razem osoba, której znaleziono dokumenty i przedmioty, znalazła się na dworcu w Gdańsku. Była kompletnie pijana.
Portal powołuje się na informacje pracownika Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Rafała Gocka. Z jego słów wynika, że tylko od 1 maja na całym wybrzeżu ratownicy działali 87 razy. Aż 24 akcje okazały się fałszywym alarmem, a właściciele pozostawionych na plaży ubrań czy przedmiotów odnajdywali się sami: zdarzało się, że w szpitalu, ale też np. w okolicznych barach, pod wpływem alkoholu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wysokie koszty poszukiwań na Pomorzu
Ratownicy podkreślają, że każda sytuacja jest inna i może stanowić zagrożenie dla człowieka. Jednak zdarzają się osoby nieodpowiedzialne.
Gdy w poszukiwania zaangażowany jest śmigłowiec to godzina jego pracy może kosztować nawet 21,5 tys. zł. Gdy pracownicy wykorzystują łódź i statek, koszty spadają do ok. 1,5 tys. zł.
Każda akcja poszukiwawcza to duże obciążenie finansowe. Końcowy rachunek może wynosić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Te środki mogłyby zostać przeznaczone na inne potrzeby, takie jak poprawa infrastruktury plażowej czy dodatkowe szkolenia dla ratowników - mówi jeden z trójmiejskich ratowników trojmiasto.pl.
Każde zgłoszenie traktujemy priorytetowo. Naszym zadaniem jest ochrona ludzkiego życia, jednak każdy fałszywy alarm mobilizuje nas niepotrzebnie, przez co realnie zagrożone osoby mogą nie otrzymać pomocy na czas - dodaje rozmówca.
Doświadczeni ratownicy proszą, by zawsze mieć na swoje miejsce oko lub prosić sąsiada o pilnowanie rzeczy. To zminimalizuje ryzyko podnoszenia alarmów.