Zmarł 6-letni chłopiec, ranny w wypadku. Jego opiekun uciekał przed policją
Tragiczne wieści ze szpitala w Katowicach. Nie żyje 6-letni chłopiec poszkodowany w wypadku, do którego doszło 9 maja w Wodzisławiu Śląskim. 26-latek, pod którego opieką przebywał chłopiec, nie zatrzymał się do policyjnej kontroli, a podczas ucieczki stracił panowanie nad samochodem. Okazało się, że mężczyzna - partner matki chłopca - miał sporo na sumieniu.
Jak podaje portal nowiny.pl, w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, po 20 dniach walki o życie, zmarł 6-letni chłopiec, który został ciężko ranny w wypadku.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w piątek, 9 maja. Chłopcem "opiekował się" wówczas 26-letni partner jego matki. Gdy wyjeżdżał spod sklepu na ul. Czyżowickiej w Wodzisławiu Śląskim, wzbudził podejrzenia policjantów. Dlatego postanowili oni zatrzymać pojazd do kontroli.
Czytaj także: Wracali z pogrzebu. Zginęli w tragicznym wypadku
Mężczyzna zaczął uciekać. Policjanci relacjonowali, że "jego jazda była skrajnie niebezpieczna". Popełniał liczne wykroczenia, wjeżdżał na chodniki i stwarzał realne zagrożenie dla pieszych. Według świadków 26-latek omal nie potrącił dziewczynki idącej chodnikiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zignorował czerwone światło. Finał mógł być tylko jeden
W pewnym momencie uciekinier stracił panowanie nad pojazdem, doprowadzając do zderzenia z zaparkowanym samochodem. Z rozbitego auta wydobywał się dym. Policjanci wyciągnęli z pojazdu chłopca, ale i samego kierowcę, który zachowywał się agresywnie. Po wypadku w mieszkaniu 26-latka funkcjonariusze zabezpieczyli biały proszek, a wstępne testy wykazały, że to narkotyki.
Gdy doszło do wypadku, 6-letni chłopiec siedział z tyłu. Podróżował na podstawce samochodowej i miał zapięte pasy. Mimo to został ciężko ranny.
Dziecko trafiło do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, gdzie przez 20 dni lekarze walczyli o jego życie. Niestety, obrażenia okazały się zbyt poważne. Chłopiec zmarł 29 maja. Według portalu nowiny.pl, na dzisiaj zaplanowano sekcję zwłok chłopca, która ma pomóc w ustaleniu dokładnej przyczyny śmierci.
Czytaj także: Szokujące nagranie. Autobus miejski jechał pod prąd
26-letni kierowca przebywa w areszcie
17 maja sprawca wypadku został osadzony w areszcie tymczasowym. Prokuratura postawiła mu zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim. W toku postępowania ustalono, że w krwi mężczyzny wykryto śladowe ilości substancji zabronionych, jednak nie były one wystarczające do postawienia dodatkowych zarzutów.
Na tym jednak nie koniec. Mężczyzna wsiadł za kierownicę, choć - jak się okazało - nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami.
Źródło: nowiny.pl, Wirtualna Polska, Fakt.pl