Znana aktorka nie zamierza się szczepić. "Żyję, jakby pandemii nie było"
Znana z ról w takich produkcjach, jak "Na Wspólnej", "Singielka" czy "Pensjonat nad rozlewiskiem" aktorka Laura Breszka zapowiedziała, że nie zamierza się szczepić na COVID-19. Podkreśliła, że w trakcie pandemii korzysta z życia i usług działających w podziemiu. Zapewniła, że szybko przystosowała się do nowej rzeczywistości.
Laura Breszka podkreśliła że wierzy w istnienie koronawirusa. Aktorka ma jednak dbać o to, aby pandemia nie pokrzyżowała jej planów. Stara się pracować normalnie, jeździ na plan zdjęciowy i do studia nagrań.
Staram się żyć tak, jakby tej pandemii nie było. (…) Oczywiście zachowuję wszelkie środki ostrożności. Koronawirus nie będzie mi mówił, jak mam żyć. Korzystam więc z podziemi i spotykam się ze znajomymi, i podczas tych spotkań też zachowujemy środki ostrożności – powiedziała aktorka.
Laura Breszka nie zamierza szczepić się na COVID-19. "Po szczepionce jest ryzyko, że umrę"
Breszka jest sceptycznie nastawiona do szczepionek. Nie ma w tej kwestii najlepszych doświadczeń z przeszłości. Bojąc się niepożądanych skutków ubocznych, nie zamierza szczepić się na COVID-19.
Podobno szczepionka jest, ale ja nie będę się szczepić. Bo jak miałam taką szczepionkę, bodajże na odrę albo świnkę, jeszcze jak byłam małą dziewczynką, to zareagowałam alergicznie i zachorowałam. To było 21 dni wyjętych z życia, nic nie pamiętam – stwierdziła Laura Breszka.
Aktorka twierdzi, że jest osobą, która "nie nadaje się do szczepienia". – Nie każdy może się szczepić – podkreśliła.
Jeżeli ja już miałam taką jedną reakcję [poszczepienną – red.] w życiu, to jest ryzyko, że dostanę koronawirusa i umrę, a nie chcę umrzeć – dodała.
Obejrzyj także: Laura Breszka: "Kobiece ciało po ciąży to zawsze będzie dyskusyjny temat"