Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 

Życie Polaka wisi na włosku. "To hucpa"

95

Trwa walka o życie Polaka, którego angielscy lekarze chcą odłączyć od aparatury podtrzymującej życie. Nie chce się na to zgodzić jego rodzina w Polsce. Mężczyzna, jak informuje strona brytyjska, ma ciężkie uszkodzenia mózgu. MSZ planuje nadanie mu statusu dyplomatycznego.

Życie Polaka wisi na włosku. "To hucpa"
Polak z Wielkiej Brytanii w szpitalu. (YouTube)

Chodzi o mężczyznę - media podają tylko jego inicjały: R. S., bo rodzina nie wyraziła zgody na udostępnienie personaliów - który od lat mieszka na Wyspach Brytyjskich. Na początku listopada ubiegłego roku doznał zatrzymania akcji serca. W efekcie ciężkiemu uszkodzeniu uległ także jego mózg. Polak jest w śpiączce, jego czynności życiowe są sztucznie podtrzymywane.

Brytyjscy lekarze wnioskują o odłączenie

Jak opisuje radio RMF FM, szpital w Plymouth, gdzie obecnie przebywa chory, wystąpił do brytyjskich władz o odłączenie R. S. od aparatury. Nie chce się na to zgodzić rodzina, która poprosiła o pomoc polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. MSZ działania podjął.

Zobacz także: Brexit. Co z pracą i studiami? "Będzie dużo trudniej"

MSZ działa

Podjęliśmy cały szereg działań prawnych, włącznie z wnioskami do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - mówi o2 wiceszef MSZ, Szymon Szynkowski vel Sęk.

Faktycznie, na stronie MSZ można znaleźć kalendarium działań w tej sprawie. Są tam wnioski do ETPC o ponowne włączenie sztucznego odżywiania i nawadniania nieprzytomnego Polaka. Wniosek został odrzucony. MSZ zwróciło się też do Trybunału o zobowiązanie Wielkiej Brytanii do wyrażenia zgody na transport pacjenta do Polski lub zbadanie go przez innych specjalistów, wyznaczonych przez rodzinę.

Z tego powodu, polskie władze wpadły na pomysł niestandardowy: nadania R. S. statusu dyplomatycznego.

Wiceminister: opcja wysoce niestandardowa

Szukamy działań niestandardowych, badamy wszystkie dostępne opcje - mówi w rozmowie z o2 min. Szynkowski.

Dodaje, że kwestia nadania Polakowi statusu dyplomatycznego "choć wysoce niestandardowa, jest w tej chwili również procedowana". RMF podaje zaś, że wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zapowiedział, iż na Polaka czeka już helikopter, którym mógłby wrócić do kraju.

Dyplomaci: to hucpa

Byli dyplomaci mówią, że działania w tej sprawie MSZ i MS są - łagodnie rzecz biorąc - odległe od właściwych.

To hucpa. Przecież żeby mieć status dyplomatyczny, do danego kraju trzeba w ogóle wjechać, dysponując paszportem dyplomatycznym. Tym bardziej, że jego żona, jak słyszę, zgadza się na odłączenie - mówi o2 były dyplomata, zastrzegając anonimowość.

Podobnego zdania jest jeden z byłych polskich ambasadorów, który wprost nazywa działania resortu "absurdalną hucpą". Nie chce komentować sprawy otwarcie, ponieważ problem jest natury konsularno-prawnej, a nie stricte dyplomatycznej.

Schnepf: Umycie rąk

Ostrożnie - choć krytycznie - komentuje sprawę były ambasador RP w Waszyngtonie, Ryszard Schnepf.

Konsul, ambasador, dyplomata powinien przez cały okres urzędowania budować kontakty. Takie, których można użyć w sytuacji właśnie takiej, jak ta. Aby można było uruchomić osobiste, mniej formalne kanały - mówi o2 były przedstawiciel RP w USA.

Dodaje, że nie zawsze wykorzystuje się takie środki, czasem nawet nigdy, ale trzeba je mieć, by w sytuacji kryzysowej uruchomić wszystkie dostępne, praktyczne narzędzia do rozwiązania problemu.

Pisanie wniosków, dokumentów, notatek do MSZ – w mojej ocenie jest biurokratyczną formą odepchnięcia problemu, umyciem rąk – "patrzcie, zrobiłem wszystko, co mogłem, napisałem wniosek”. Najpierw jednak dyplomata powinien wykorzystać całą, dostępną mu drogę niesformalizowaną - podkreśla były ambasador.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić