Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Dantejskie sceny w komunikacji miejskiej. "Nie mam ochoty tego słuchać"

84

Podróże miejską komunikacją nie zawsze są usłane różami. Czasami współpasażerowie świadomie, bądź też nie, potrafią mocno uprzykrzyć przejazd innym. Portal "Gazeta.pl" porozmawiał z mieszkańcami Warszawy, którzy na co dzień jeżdżą tramwajami lub autobusami. Ich opowieści jeżą włos na głowie. Sami zobaczcie!

Dantejskie sceny w komunikacji miejskiej. "Nie mam ochoty tego słuchać"
Zdjęcie ilustracyjne. (Adobe Stock, Alexander Filon)

Niektóre osoby podróżujące miejską komunikacją sprawiają wrażenie jakby były tzw. "pępkami świata". Nie stosują się do ogólnie przyjętych reguł. Lekceważą wszelkie regulaminy.

Zdarza się, że niesforni pasażerowie głośno rozmawiają przez telefon lub słuchają muzyki. Czasami jedzą produkty wydzielające przykre zapachy. Pchają się na innych współpasażerów, depczą ich lub żądają (nieadekwatnie do sytuacji) natychmiastowego ustąpienia miejsca. To tylko niektóre z sytuacji, jakie można zaobserwować w publicznych środkach transportu.

Podróżni mówią, że to frustrujące. Takie sceny dzieją się w komunikacji zbiorowej

O temacie pisze portal "Gazeta.pl", który porozmawiał z kilkoma mieszkańcami Warszawy. Osoby te na co dzień podróżują komunikacją miejską. Nie raz były świadkami gehenny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Bezmyślne zachowanie kobiety. Nagranie z autobusu

"Mam dość wchodzenia do autobusu z wózkiem i proszenia się o miejsce tam, gdzie powinno ono na mnie czekać. Już samo dostanie się do autobusu z wózkiem i dzieckiem pod pachą jest frustrujące" - skarżyła się warszawianka, pani Agnieszka.

Pani Karolina zwracała uwagę na głośne rozmowy w komunikacji. "Wkurzają mnie ludzie, którzy prowadzą w autobusie wielkie dyskusje. Jadą z kimś, kogo znają i zaczynają się mądrzyć. Tonem eksperta o wakacjach w Rzymie czy o konfliktach w pracy. Nie mam ochoty tego słuchać. Poza tym chciałabym zobaczyć ich minę, gdyby zorientowali się, że znam tego, kogo obgadują" - wtórowała.

Natomiast pani Ola wspomniała o przykrej sytuacji, jakiej doświadczyła podczas powrotu z pracy. Tego dnia akurat bardzo źle się czuła. Bolała ją głowa. Czuła, że zaraz zemdleje, więc usiadła. Wtedy pojawiła się około 50-letnia podróżna, która urządziła jej awanturę, że jest za młoda, by zajmować siedzące miejsce. "Mimo to ustąpiłam jej miejsca" - wyjaśniała dla "Gazeta.pl".

Autor: PŁA
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Zapamiętajcie tę twarz. To z nią w ćwierćfinale WTA zmierzy się Iga Świątek
Takiej walki jeszcze w Polsce nie było. Zakończenie wielu zaskoczyło
Sędzia z Kozienic pod lupą Ministerstwa. Nie sporządził uzasadnień aż 122 wyroków
Północnokoreańscy żołnierze w służbie Rosji. Myślą, że walczą z Koreą Południową
Prezenterka przesadziła? Założyła skąpą sukienkę do studia Ligi Mistrzów
Podnosiła 270-kilogramową sztangę. Nie żyje 17-letnia mistrzyni
Uratował życie kobiecie. Listonosz z Radomia bohaterem
Jerzy Zięba stanął przed sądem. Ma żal do prokuratury
Donald Trump wprost o poparciu dla Zełenskiego. Jego słowa szokują
Aktywiści klimatyczni pozwali państwo. Sąd zdecydował
Iga Świątek w ćwierćfinale. Ukrainka zdemolowana w drugim secie
Brazylijscy piłkarze mają dość. Wystosowali apel
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić