Paulina Antoniak
Paulina Antoniak| 

"To twój grzech przybił Jezusa do krzyża". Ten pomysł na rekolekcje nie zadziała

39

Trwają rekolekcje wielkopostne dla szkół. Niestety często się zdarza, że nie są odpowiednio dostosowane do uczniów. Przykładów jest wiele, a dobre przeplatają się ze złymi w całej Polsce. Jak nie powinny wyglądać rekolekcje, by nie wywołać u najmłodszych traumatyzujących doświadczeń?

"To twój grzech przybił Jezusa do krzyża". Ten pomysł na rekolekcje nie zadziała
Trwają rekolekcje wielkopostne dla szkół. Niestety często się zdarza, że nie są odpowiednio dostosowane do uczniów (Getty Images, john macalino)

W szkołach trwa w najlepsze okres rekolekcji wielkopostnych. Uczniowie uczęszczający na lekcje religii mogą w nich uczestniczyć, aby przygotować się do Wielkanocy. Niestety, często się zdarza, że wywołują one zbyt trudne emocje u dzieci i nie są dla nich odpowiednio przystosowane.

Za przykład może posłużyć sytuacja opisana przez portal gazeta.pl. Natalia miała 11 lat, gdy przyszło jej brać udział w rekolekcjach prowadzonych przez surową i niemającą dobrej opinii katechetkę. Tematem podczas pierwszego dnia był grzech.

Nauczycielka przygotowała tablicę korkową z namalowanym krzyżem, a obok położyła wyciętego z papieru Jezusa. Następnie wzywała kolejno każde z dzieci, aby "przybijały go do krzyża".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Bartłomiej Sienkiewicz: Jest mi wstyd za ludzi domagających się wyprowadzenia niepełnosprawnych z Sejmu
Do dziś to pamiętam. Trzeba było wyjść na środek sali i przybijać papierowego Jezusa pinezką do krzyża. Pani katechetka najpierw kazała przypomnieć sobie po cichu jeden grzech. Pamiętam, że w piątek zjadłam parówkę, bo zapomniałam o poście. Gdy wbijałam pinezkę, mówiła: "to twój grzech przybił Pana Jezusa do krzyża" - wspomina Natalia.

- Wydaje mi się, że takie inscenizacje, choć na pewno kreatywne, były jednak nieodpowiednie dla 11-latków - dodaje.

Z kolei Marek był nauczycielem w podstawówce i uczestniczył w rekolekcjach odbywających się w kościele, gdzie przyprowadził swoją klasę. Przyszła tylko połowa uczniów, gdyż pozostali wybrali się na wagary. Księdza bardzo to zdenerwowało.

- Do dziś pamiętam, że było mi bardzo przykro. Oczekiwałem raczej docenienia, że te dzieci w ogóle są w kościele, mimo iż ich koledzy nie zadali sobie trudu, aby nawet wstać z łóżka. Zamiast tego dostali ochrzan. Jako nauczyciel widziałem, że w tym momencie ten ksiądz traci kolejnych potencjalnych wiernych, którzy w przyszłym roku najpewniej już się w świątyni nie pojawią - przytacza swoją historię Marek.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić