Smażą burgery na ponad stuletnim oleju i tak samo starej patelni
Być w Memphis i nie spróbować słynnego burgera w Dyer's Burgers? Nie wypada. Stary olej, tak sama stara patelnia i niezwykła historia tego miejsca. O co chodzi z tą restauracją – przeczytajcie sami.
O tej restauracji niewiele osób by pewnie dzisiaj słyszało, gdyby nie gapiostwo jednego z ich kucharzy. Kończąc pracę zapomniał wylać z patelni stary olej, na którym przez cały dzień smażyły się burgery. Następnego dnia na tym samym oleju przygotowywano kolejne dania. A klienci cmokali z zachwytu. I tak zostało do dzisiaj. W restauracji Dyer's Burgers wciąż używają oleju z 1912 roku, bo to wtedy zaczęła się historia z zapominalskim kucharzem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie kupuję gotowca, piekę sama w domu. Ciasto mleczna kanapka zachwyca każdym kęsem
Olej jest jedynie codziennie przecedzany. Nigdy nie był wymieniany. Wciąż go przybywa, bo każdego dnia przy smażeniu burgerów powstaje nowy dodatkowy tłuszcz. Kendall Robertson, obecny właściciel burgerowni zapewnia, że na wszelki wypadek trzyma w swojej restauracji zapas dziesięciu wiader legendarnego oleju.
Legendarna jest także patelnia, na której mieści się 75 burgerów. Ona również nie była nigdy wymieniana. Po raz pierwszy rozgrzała się w 1912 roku. I wciąż jest na wyposażeniu kuchni. Burgery są także przygotowywane jak przed laty - ubijane drewnianym młotkiem, a następnie umieszczane w dużych żeliwnych patelniach wypełnionych legendarnym stuletnim tłuszczem restauracji.
Nic dziwnego, że Dyer's Burgers ma w ręku takie argumenty, żeby przyciągnąć klientów, bo tak dobrych burgerów na tak starym oleju i na tak starej patelni nie przygotowuje nikt na świecie.
Kendall Robertson twierdzi, że jego gośćmi były nawet tak znane osobistości jak Tom Hanks, Michael Jordan i Mike Tyson.
O tym, że burgery z Memphis przypadły do gustu klientom świadczą wpisy na portalach społecznościowych. Oto niektóre z nich:
"Nigdy nie jadłem burgera z kotletem smażonym na głębokim oleju, który jest używany od ponad 100 lat i nie był zmieniany od 1912 roku. Najlepszy, jaki kiedykolwiek jadłem"
"Wow, najlepszy burger! 100-letni olej! Cienkie burgery w starym stylu, takie jakie robiła mama. Skromne domowe frytki i niesamowita atmosfera. Neony i stare obrazy na ścianach. Gorąco polecam spróbować. Istnieje od 1912 roku i podejrzewam, że będzie istniał przez kolejne sto lat"
"Musiałem spróbować stuletniego smaru! To legenda Memphis, za którą trochę tęskniłem. Zdecydowanie warto się zatrzymać. Burger był świetny. Nie znajdziesz lepszego posiłku za mniej pieniędzy nigdzie indziej w centrum miasta"
"Pierwszy raz tu jadłem i mój Boże, było pyszne! Miałem podwójną kombinację i nie zawiodłem się! Idealny burger, ładny i tłusty, haha, nie mogę uwierzyć, jaki był pyszny, zwłaszcza że był gotowany w 100-letnim tłuszczu!"
Oprócz słynnych burgerów, Dyer's serwuje także smażoną mortadelę, ręcznie krojone frytki i kanapkę zwaną "Filthy Diablo" z trzema rodzajami mięsa i trzema serami. Na brak klientów nie narzekają. Każdego tygodnia przygotowuje się tu burgery z 300 do 400 kilogramów mięsa.
Kulinarnych "staroci" jest na świecie nieco więcej. Jedna z najstarszych japońskich restauracji ma w swoim menu kotlety, do których podaje się ten sam sos, co w 1945 roku.
My możemy jedynie sobie wyobrazić, co zrobiłaby Magda Gessler na widok tak starego oleju czy sosu. Nie mówiąc o wiekowej patelni.