Tyszkiewicz kochała się na zabój w żonkosiu. Nigdy nie wymówiła jego nazwiska

5

Beata Tyszkiewicz skończy niedługo 85 lat. Życie aktorki było niezwykle barwne, szczególnie to osobiste. Gwiazda nie stroniła od romansów, trzy razy wychodziła za mąż, ale jeden mężczyzna zajmował szczególne miejsce w jej sercu. Ich relacja przez długi czas była tajemnicą, jak się okazuje... poliszynela.

Tyszkiewicz kochała się na zabój w żonkosiu. Nigdy nie wymówiła jego nazwiska
Beata Tyszkiewicz (AKPA)

"Pierwsza dama polskiego kina", jak bywa nazywana Beata Tyszkiewicz, rozwodziła się trzykrotnie. Była żoną Andrzeja Wajdy, reżysera Witolda Orzechowskiego oraz architekta Jacka Padlewskiego. Jako kobieta kochliwa wdawała się też w liczne romanse.

Jedną ze swoich miłości za wszelką cenę starała się ukryć przed światem. Nigdy nie wypowiedziała jego nazwiska publicznie, ale w świecie show-biznesu takich spraw nie da się długo ukrywać. Ludzie plotkowali, a media karmiły się pikantnymi pogłoskami.

Ukrywany kochanek Beaty Tyszkiewicz

Wybrankiem Tyszkiewicz był... Andrzej Łapicki. Dwójka poznała się na planie filmu "Dziś w nocy umrze miasto". Świetnie zapowiadająca się aktorka miała wtedy 23 lata, kolega po fachu był od niej o 15 lat starszy. Zakochali się w sobie na zabój, choć była to zakazana miłość.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Gwiazdy, które przyznały się do zdrady. Było o tym głośno

Łapicki miał już wtedy żonę i dzieci. Młoda aktorka nie chciała niszczyć życia jego rodzinie, ale miłość okazała się silniejsza niż moralność. Dwójce ciężko było bez siebie żyć.

Wiedziałam, że nasza miłość nie ma przyszłości. (...) Nigdy nie chciałam kogoś, kto miałby zostawić dla mnie żonę i dzieci. Nie wierzę w takie związki. To dlaczego w ogóle pozwoliłam sobie na taką więź? - Tyszkiewicz pisała w swojej autobiografii.
Bo miałam alibi. Film był moim alibi. Spotkania, wspólne wyjazdy, wspólne podróże - wszystko było jak w filmie. I tylko modlić się, żeby sceny nie skończyć dzisiaj, żeby zostać na jutro. Spotykaliśmy się na festiwalach, graliśmy w kolejnych filmach - czytamy w "Nie wszystko na sprzedaż"

Łapicki darzył Tyszkiewicz podobnym uczuciem. - Była piękna pod każdym względem. Miała osobowość, która sprawiała, że patrzyło się tylko na nią - mówił kiedyś "Gazecie Wyborczej". Jego żona przymykała oko na późne powroty męża, ale w towarzystwie aż wrzało.

Łącząca ich chemia i siła przyciągania się była chyba jednak dla otoczenia czytelna - pisała Anna Augustyn-Protas w książce "Beata Tyszkiewicz. Portret damy".

Związek jednak nie przetrwał próby czasu. Łapicki nigdy nie rozstał się z żoną. Ponownie ożenił się dopiero po jej śmierci, w 2009 roku, z młodszą od niego o 60 lat teatrolog Kamilą Mścichowską.

Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić