"W nocy zadzwonił telefon". Tak wyglądały ostatnie chwile Jana Nowickiego
"Przyjedź, Janek chyba umarł" - to słowa, jakie w słuchawce telefonu w nocy z 6 na 7 grudnia od żony artysty miał usłyszeć jego bliski przyjaciel Zdzisław Zasada, wiceprezes OSP w Kowalu. O ostatnich chwilach spędzonych z artystą opowiedział dziennikarzom "Super Expressu". Zasada zdradził też, co trafi do grobu artysty.
Wiadomo już, że Jan Nowicki zmarł z powodu zawału. Na serce artysta chorował od lat. Na 13 grudnia miał zaplanowaną kolejną operację, bardzo się nią stresował. Zabiegu nie doczekać - zmarł kilka dni przed nim, 7 grudnia.
"Super Express" podaje także, że Jan Nowicki unikał lekarzy. Do zmiany nastawienia miała przekonać go Anna Nowicka, ostatnia partnerka artysty. To dzięki jej namowom w końcu zaczął się badać. Pierwszy raz na stół operacyjny trafił pół roku temu, po tym jak lekarze zdiagnozowali u niego miażdżycę. Artyście wszczepiono wówczas bajpasy, kolejna operacja serca miała odbyć się na dniach.
Czytaj także: Śmierć Anne Heche. Prawda wyszła na jaw
Ostatnie momenty życia spędził z żoną, to ona prowadziła go, gdy niespodziewania upadł. Anna Nowicka wezwała pogotowie, skontaktowała się także z przyjacielem artysty Zdzisławem Zasadą, wiceprezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Kowalu, gdzie przez ostatnie lata życia mieszkał aktor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czerwone mięso a choroby serca. Nowe niepokojące badania
Przyjaciel Nowickiego przyjechał po północy, krótko po telefonie jego żony. Jak wspomina, na miejscu obecni byli już ratownicy medyczni, którzy przeprowadzali czynności reanimacyjne.
Czytaj także: Nie żyje Franciszek Pieczka. Wybitny aktor miał 94 lata
W nocy zadzwonił telefon. To była żona Jana. Powiedziała do mnie: "Jak możesz, to przyjedź, bo Janek chyba umarł. Pogotowie jedzie. Janek nie daje żadnych oznak życia". Reanimacja trwała chyba godzinę, może nawet więcej, ale nic to nie dało – opowiada Zdzisław Zasada w rozmowie z tabloidem i dodaje, że wraz z żoną aktora zajmuje się przygotowaniami do pogrzebu Jana Nowickiego.
Zasada ujawnia także, że przedmioty, które z sentymentu trafią do grobu artysty podczas pochówku, to różaniec i paczka papierosów.
Byliśmy przyjaciółmi. To zobowiązuje do tego, żebym był wsparciem dla jego rodziny - dodaje w rozmowie z "Super Expressem".
Pogrzeb artysty zaplanowano na środę 14 grudnia w Kowalu, gdzie aktor spocznie we wspólnym grobowcu z bliskimi.
Czytaj także: Jan Nowicki przed śmiercią zlecił ekshumację. Oto powód