Wersow urodziła w wieku 26 lat. Wykryto u niej stan przedrzucawkowy
Wersow jest świeżo upieczoną mamą. Jej córka ma zaledwie miesiąc, ale celebrytka żywiołowo opowiada, jak wygląda jej życie w nowej roli. Ostatnio wyznała, jak przebiegł jej poród. Dodała też, że miała w związku z nim sporo obaw.
Weronika "Wersow" Sowa i Karol "Friz" Wiśniewski to para popularnych youtuberów. Ich fani mogli obserwować, jak rozwijał się ich związek, a także, jak zakochani założyli rodzinę. W lutym Wersow poinformowała w sieci, że jest w ciąży.
Młodzi z początkiem lata po raz pierwszy zostali rodzicami. W piątek 23 czerwca Wersow opublikowała na YouTubie filmik, w którym zdradziła, że jej córka otrzymała imię Maja. Friz również pokusił się o dodanie InstaStory. "No i kochani stało się, zostaliśmy rodzicami" - napisał youtuber.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczynały karierę, kiedy były dziećmi. Teraz same mają już dzieci
Świeżo upieczona mama chętnie dzieli się z obserwatorami i obserwatorkami, jak wyglądają jej pierwsze chwile z dzieckiem. Wspomina też, jak zmieniała się w ciąży i jak przygotowywała się do porodu. Ostatnio wyjawiła nawet, jak przebiegło samo przyjście dziecka na świat.
Wyjawiła, że zgodnie z zaleceniami lekarki, zdecydowała się na cesarskie cięcie. Mimo iż nie było przeciwwskazań, by rodziła naturalnie.
Pani doktor stwierdziła, że mam miednicę ścieśnioną i zalecała wykonanie cesarskiego cięcia. Ja też stwierdziłam, że nie chcę ryzykować, zważając na przykład mojej mamy. (...) Oczywiście, że byłam ciekawa, jak to jest rodzić naturalnie, jakie emocje temu towarzyszą, jestem do tej pory ciekawa, jakie to jest uczucie, ale miałam na względzie bezpieczeństwo moje i córki - przyznała szczerze.
W filmie, który nagrała fanom, wyznała też, że nie miała wątpliwości, co do tego, by odpowiednio wcześniej oddać się w pełni pod opiekę specjalistów. Tym bardziej że wykryto u niej stan przedrzucawkowy. Ostatecznie wszystko skończyło się happy endem. Celebrytka opowiedziała jednak, dlaczego tak obawiała się komplikacji i dlaczego nawiązywała do historii swojej mamy.
Urodziłam się przez vacuum (poród z użyciem próżnociągu lub kleszczy - przyp.red.). Moja mama podczas porodu dostała rzucawki i w trakcie powiedzieli, że przeżyje moja mama albo ja. Babcia musiała podpisać dokumenty, kogo ratować. Na szczęście udało się nas obie uratować i ja żyję. Wiele głosów było za tym, że gdyby nie to, że urodziłam się w Wiedniu i tam mieli taki sprzęt i taką wiedzę, ten poród mógłby zakończyć się w inny sposób - podsumowała.