Wpadka TVP. Kamera pokazała wulgarne hasło. Wszystko szło na żywo
Programy nadawane na żywo mogą być dla stacji telewizyjnych nie lada problemem. Usterki, złośliwość rzeczy martwych, ekscentryczni goście. Pewnych spraw nie da się przewidzieć. Boleśnie przekonała się o tym TVP.
Podczas wejść na żywo może zdarzyć się dosłownie wszystko. Od przewracającego się oświetlenia na korespondenta w USA po realizatorów nabijających się z premiera, którzy nie mają pojęcia, że ich rozmowę słucha w tym momencie kilka milionów widzów.
Przykłady tego rodzaju można mnożyć. Za każdym razem taka wpadka pokazuje, że choćby nie wiadomo, jak dobrze kanał będzie przygotowany, i tak może zdarzyć się coś zupełnie nieprzewidywalnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W TVP Info aż zamilkli. "Coś obrzydliwego"
Albo co gorsza coś, na co nie ma się żadnego wpływu, ale i tak trzeba to pokazać. Bo nie ma innego wyjścia. Jaskrawym tego przykładem jest niedzielna transmisja II etapu Tour de Pologne na kanałach TVP Sport i TVP.
W mediach społecznościowych pojawił się filmik oraz zdjęcia, na których widać ujęcie trasy z drona. Kamera podąża wzdłuż szosy, przybliża się, a oczom widzów pojawia się dobrze znane antyrządowe hasło namalowane kilkukrotnie na samym środku drogi: "J...ć PiS". Widać wyraźnie, że dwa pierwsze napisy zostały przerobione, jednak pozostałe są nietknięte.
Wandal, który je tam umieścił, doskonale zdawał sobie sprawę, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż napisy znajdą się w obiektywie kamery. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że za transmisję odpowiada Telewizja Polska. A więc podmiot ściśle powiązany z rządem, często nazywany "tubą propagandową PiS". O przypadku raczej nie może być mowy.