Mandat za palenie liści na działce? Zamiast się narażać, lepiej zrobić to
Jesień to czas kolorowych liści, ale też dymu unoszącego się z przydomowych ogrodów. Wielu właścicieli działek wciąż spala liście, nie wiedząc, że mogą za to dostać mandat. Tymczasem natura sama potrafi zrobić z nich najlepszy nawóz, schronienie dla jeży i dom dla całych mikroświatów.
Jeszcze kilka lat temu dym z przydomowych ognisk był jesiennym standardem. Dziś jednak takie praktyki są nielegalne i szkodliwe dla zdrowia.
Zgodnie z przepisami, spalanie liści, gałęzi czy trawy na terenie prywatnej posesji jest zabronione, jeśli nie odbywa się to w specjalnie przystosowanym urządzeniu. Za łamanie tego zakazu grozi mandat nawet do 500 zł, a w skrajnych przypadkach - grzywna sięgająca kilku tysięcy złotych.
To nie tylko kwestia prawa, ale i troski o środowisko. Podczas spalania liści wydzielają się pyły zawieszone, tlenki azotu, dioksyny i furany - te same substancje, które odpowiadają za smog i choroby układu oddechowego. Wdychają je zarówno ludzie, jak i zwierzęta.
Posłuchaj doświadczonego zbieracza. O tym pamiętaj, idąc na grzyby
Liście - naturalne "złoto" dla gleby
Zamiast palić, warto pozwolić naturze działać. Gdy liście dębu, lipy czy brzozy rozkładają się na ziemi, tworzą warstwę próchnicy bogatą w azot, fosfor i potas – dokładnie te same składniki, które znajdziemy w drogich nawozach ogrodowych.
Rozkładające się liście poprawiają strukturę gleby, zatrzymują wilgoć i wspierają rozwój mikroorganizmów. A dżdżownice, które chętnie zasiedlają taką ściółkę, są niczym naturalne pługarki – napowietrzają glebę i przyspieszają obieg składników odżywczych.
Tak właśnie działa las. To dzięki opadłym liściom gleby w Puszczy Białowieskiej czy Bukowej są tak żyzne i pełne życia. Podobny ekosystem możemy stworzyć nawet w przydomowym ogródku.
Jesienny azyl dla jeży, owadów i ptaków
Zostawiając liście, pomagamy nie tylko ziemi, ale też jej mieszkańcom. W zgrabionych kopczykach chętnie zimują jeże, które coraz trudniej znajdują schronienie w zurbanizowanym krajobrazie.
Organizacje ekologiczne, jak Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody "Salamandra", od lat prowadzą akcję "Zostaw liście dla jeża", przypominając, że sterta liści to dla tych zwierząt gotowa norka chroniąca przed mrozem.
Pod liśćmi zimują również biedronki, chrząszcze, larwy motyli, a zimą ptaki – kosy czy drozdy – przeszukują ściółkę w poszukiwaniu owadów. W ten sposób pozostawienie liści wspiera cały naturalny łańcuch pokarmowy.
Nie oznacza to, że liście mają przykryć cały ogród. Wystarczy:
- zostawić warstwę w zakątkach, pod drzewami, w krzewach lub na rabatach,
- przenieść część do kompostownika. To najlepszy sposób na naturalny humus,
- grubsze warstwy z trawnika zgrabić i rozłożyć w mniej uczęszczanych miejscach.
Dzięki temu ogród zyska naturalne wsparcie, a my unikniemy kar i szkodliwego dymu.