Tak źle jeszcze nie było. Poziom Wisły rekordowo niski
Wisła w Warszawie osiągnęła rekordowo niski poziom 19 cm. To najniższy wynik w historii pomiarów na stacji Warszawa–Bulwary.
Najważniejsze informacje
- Wisła w Warszawie osiągnęła rekordowo niski poziom 19 cm.
- Poprzedni rekord wynosił 20 cm i został ustanowiony w 2024 r.
- Susza hydrologiczna w Polsce pogłębia się, co potwierdza IMGW.
W piątek na stacji Warszawa–Bulwary zanotowano najniższy w historii poziom wody w Wiśle, wynoszący zaledwie 19 cm. To wynik o 1 cm niższy od poprzedniego rekordu z 2024 r. Norma dla tej stacji to 230 cm, co wymownie pokazuje skalę problemu.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) informuje, że susza hydrologiczna w Polsce staje się coraz bardziej dotkliwa. Wydano już 50 ostrzeżeń dotyczących suszy, a prognozy na najbliższe miesiące nie są optymistyczne.
IMGW przewiduje, że lipiec i sierpień przyniosą fale upałów z temperaturami przekraczającymi 35 st. C. W połączeniu z brakiem opadów i niską wilgotnością sytuacja ta może jeszcze bardziej pogorszyć stan wód w rzekach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To nie tylko pogarsza stan gleby, ale także dramatycznie obniża poziomy wód w rzekach - podkreślono w komunikacie IMGW.
Podobne rekordy odnotowano na innych stacjach, jak Warszawa-Nadwilanówka, gdzie poziom wody spadł do 49 cm. To o 7 cm mniej niż poprzedni rekord z 2024 r.
Sytuacja jest coraz poważniejsza
Grzegorz Walijewski, rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w rozmowie z serwisem Gazeta.pl zwraca uwagę na pogłębiający się problem suszy w Polsce. Jak tłumaczy, do obecnego stanu rzeczy przyczyniły się utrzymujące się wysokie temperatury, coraz rzadsze i krótkotrwałe opady oraz łagodne zimy. Zmienia się również sam charakter opadów – zamiast długotrwałych deszczów obserwujemy gwałtowne ulewy, które nie nawadniają gleby, a często prowadzą do podtopień.
Jeszcze w latach 50. susze zdarzały się średnio raz na dziewięć lat. W latach 80. już co około pięć lat. Dziś występują każdego roku i obejmują coraz większe obszary kraju" – mówi Walijewski.
Dodaje przy tym, że główną przyczyną tego niepokojącego zjawiska jesteśmy my sami. Działalność człowieka, w tym intensywne rolnictwo, nadmierna urbanizacja oraz niewłaściwe gospodarowanie wodą, pogłębiają problem.