Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
aktualizacja 

Nieprzytomny czekał aż zwolni się miejsce na SOR. Obudził się i poszedł do domu

267

W Legionowie doszło do nietypowego zdarzenia. Mężczyzna, który stracił przytomność, po długim oczekiwaniu w karetce, opuścił szpital na własne żądanie.

Nieprzytomny czekał aż zwolni się miejsce na SOR. Obudził się i poszedł do domu
Nieprzytomny czekał aż zwolni się miejsce na SOR. Obudził się i poszedł do domu (Adobe Stock)

Kilka dni temu w Legionowie miało miejsce niecodzienne zdarzenie. Pogotowie ratunkowe zostało wezwane do mężczyzny, który stracił przytomność w lokalu gastronomicznym w Serocku.

Ze wstępnych badań wynikało, że pacjent miał zachowane podstawowe czynności życiowe, jak tętno i oddech. Badanie EKG wykluczono chorobę serca. Osoby będące na miejsce zapewniły, że mężczyzna nie doznał żadnego urazu.

Ratownicy uznali, że pacjent wymaga natychmiastowego transportu do szpitala i przewieźli go do Wojskowego Instytutu Medycznego w Legionowie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czego Polacy życzą politykom? "Bezczelni są"

Na miejscu okazało się, że SOR nie mógł przyjąć pacjenta z powodu braku wolnych łóżek. Mężczyzna musiał pozostać w karetce pod opieką ratowników, czekając na zwolnienie się miejsca.

Po czterech i pół godzinach oczekiwania, dzięki podanej kroplówce, pacjent odzyskał świadomość.

Podczas rozmowy z ratownikami okazało się, że jego stan był wynikiem nadmiernego spożycia alkoholu. Mężczyzna nie potrafił określić ilości wypitego alkoholu, ale zaczął deklarować, że czuje się lepiej i nie chce iść do szpitala.

Po długim oczekiwaniu pacjent zdecydował się opuścić karetkę na własne żądanie. Zadzwonił po znajomego, który pomógł mu wrócić do domu. Cała interwencja zakończyła się po ponad czterech godzinach bezowocnego oczekiwania na pomoc medyczną.

- Interwencje u pacjentów po spożyciu alkoholu, szczególnie tych, którzy są nieprzytomni, są trudne. Nigdy do końca nie wiemy, czy osoba jest nieprzytomna z powodu dużej ilości wypitego alkoholu czy urazu lub choroby zagrażającej życiu - tłumaczy w rozmowie z TVN24 Dorota Glinicka, prezeska zarządu Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Legionowie.
Autor: ESO
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 12.01.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Odnaleziono fragmenty "zaginionego świata". Miał istnieć przed oceanem
Groźny wirus atakuje. Ognisko wykryto tuż przy polskiej granicy
Osiem lat więzienia za warszawską syrenkę. Aktywistki staną przed sądem
15-latka wyszła do szkoły i nie wróciła. Liczy się każda informacja
Nietypowe pomieszczenie w szkole katolickiej. Przypomina szafę pancerną
Chciała zabić dla wymyślonej postaci. Po latach opuszcza psychiatryk
Oficjalny zakaz wstępu na cmentarz. "Obszar jest zagrożony"
Tusk pozuje z serduszkiem WOŚP. "Miłość silniejsza od nienawiści"
Los Angeles w ogniu. Niepokojące prognozy pogody
Wypadek Flixbusa przy granicy z Polską. Niemiecka policja mówi o przyczynach
Jego żona zmarła przez lekarski błąd. Teraz zaapelował do lekarzy
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić