Jeden rozparty w fotelu, a drugi... Kuriozalna scena w Kanale Sportowym
W środę na Kanale Sportowym transmitowano program Kowalove, którego głównym bohaterem jest były reprezentant Polski Wojciech Kowalczyk. W trakcie emisji doszło do zaskakujących scen z udziałem Tomasza Smokowskiego.
Od momentu odejścia Krzysztofa Stanowskiego z Kanału Sportowego,projekt zmaga się z postępującymi spadkami oglądalności. Z tego powodu współwłaściciele Kanału co rusz eksperymentują z nowymi formatami, chcąc w ten sposób zainteresować odbiorców.
W styczniu zadebiutował format Kowalove, w trakcie którego znany ze swoich ostrych wypowiedzi Wojciech Kowalczyk omawia bieżące tematy piłkarskie. Razem z byłym reprezentantem Polski w programie uczestniczy też jeden ze współzałożycieli Kanału Sportowego Tomasz Smokowski.
Na początku środowego (18.01) programu Kowalczyk przypomniał Smokowskiemu o ich zakładzie sprzed tygodnia. Popularni eksperci postanowili mianowicie wytypować wynik półfinału Superpucharu Hiszpanii między Barceloną a Osasuną. Z tym zadaniem lepiej poradził sobie Kowalczyk, który orzekł, że "Duma Katalonii" wygra różnicą co najmniej dwóch bramek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kulisy okienka transferowego. ZOOleszcz GKM miał więcej opcji
Przegrany Smokowski musiał podjąć się nietypowego zadania, a konkretnie prowadzenia programu z pozycji deski. Popularny dziennikarz bez zbędnego przedłużania zrealizował postanowienia zakładu i przyjął wymaganą pozycję, w której miał utrzymać się przez następną minutę.
W międzyczasie obaj eksperci dyskutowali na temat głośnego zwolnienia Jose Mourinho z AS Romy. Trzeba jednak przyznać, że w trakcie gdy Smokowski wykonywał ćwiczenie, ciężar rozmowy wziął na siebie Kowalczyk.
Ostatecznie po około minucie (eksperci nie mierzyli czasu) Smokowski znów zasiadł na fotelu, a program był kontynuowany w bardziej konwencjonalnej formie. W jego dalszej części rozważano m.in, kto z dwójki Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek powinien zagrać w barażach do Euro. Kowalczyk wskazał tu na piłkarza Juventusu.
Ja jestem Team Milik. Nawet biorąc pod uwagę ten największy koszmar - Mołdawię, on był tam najlepszym zawodnikiem i najlepiej zgranym z Lewandowskim - mówił