Legendarny YouTuber powrócił. Pokazał igrzyska olimpijskie w normalnym życiu
Remi Gaillard opublikował nowy materiał, który nie zawiódł jego fanów. Francuski YouTuber pokazał, jak wyglądałoby rozegranie igrzysk olimpijskich w miejscach publicznych.
Remi Gaillard przez wielu uważany jest za ojca pranków internetowych. Francuz od wielu lat publikuje swoje autorskie materiały, które zyskują globalny rozgłos. Jego najbardziej znanymi dowcipami było m.in. zaczepianie przechodniów w stroju kangura, udawanie fotoradaru, czy zablokowanie ruchu drogowego w przebraniu ślimaka. Swoją odwagą popisał się również udając na boisku siatkarza reprezentacji Francji w czasie hymnu.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
W nowym filmie Gaillard wykorzystał trwające igrzyska olimpijskie w Tokio. Francuz postanowił zdenerwować kilku zdezorientowanych przechodniów. W specjalnych strojach do uprawiania sportów wyczynowych próbował rywalizować z przypadkowo napotkanymi osobami. Większość z nich nie ukrywała swojej frustracji, w związku z naruszeniem ich strefy komfortu.
Autor jak zwykle całkowicie wszedł w odgrywane rolę. Motywem przewodnim materiału było podobieństwo do niektórych dyscyplin olimpijskich w danych okolicznościach. Na początku Gaillard zaatakował pszczelarza, udając, że jest na zawodach szermierki. Swojego zdziwienia nie ukrywał również kierujący ruchem, kiedy Francuz zaproponował mu rozegrania meczu tenisa stołowego na masce zatrzymanego auta. Prawdziwego szoku doznał jednak wylegujący się plażowicz, który chwilowo musiał wcielić się w rolę zapaśnika.
Czytaj też: "Nagrywaj, nagrywaj!". Dantejskie sceny na Orlenie w Zakopanem. Policjant kontra kobieta
"Powrót króla"
Materiał Francuza jak zwykle spotkał się z pozytywnym odbiorem. Wielu nazwało to "powrotem króla", gdyż była to pierwsza opublikowana przez Gaillarda produkcja od 4 miesięcy. Niektórzy podziwiali autora, podkreślając, że po raz kolejny udowodnił, że nie boi się niczego.
On naprawdę niczego się nie boi. Jest epicki, kocham go - napisał jeden z fanów.