aktualizacja 

Nazwano ją "inkubatorem", gdy walczyła o zmianę. Teraz zareagowała na decyzję Hołowni

18

Urodzona w Gdańsku Iwona Guzowska (z domu Żebrowska) postawiła na karierę w sportach walki, a po jej zakończeniu zajęła się polityką. Podczas działania w Sejmie została nazwana "inkubatorem", gdy walczyła ze zwolennikami ustawy antyaborcyjnej. Teraz, gdy znowu jest o niej głośno, zabrała głos w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".

Nazwano ją "inkubatorem", gdy walczyła o zmianę. Teraz zareagowała na decyzję Hołowni
Na zdjęciu: Iwona Guzowska podczas posiedzenia sejmu (PAP, Radek Pietruszka)

1999 rok był przełomowy w sportowej karierze Iwony Guzowskiej, bowiem podpisała wówczas kontrakt z Polish Boxing Promotion. Dzięki temu to ona została pierwszą zawodową bokserką w naszym kraju.

A przypomnijmy, że wcześniej trenowała taekwondo, a następnie kick-boxing. To właśnie w nim osiągnęła największe sukcesy, ponieważ siedem razy została mistrzynią Polski, a cztery razy zgarnęła Puchar Świata.

Mistrzyni Europy i świata w organizacjach WIBO i WIBF zakończyła karierę w 2003 roku. Wówczas występowała w programach rozrywkowych, a cztery lata później udało jej się uzyskać mandat do Sejmu. Po drugiej kadencji zdecydowała się opuścić to środowisko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Boski styl". Poruszenie w sieci po nagraniu Małgorzaty Rozenek

Przypomnijmy, że w 2012 roku Guzowska została nazwana "inkubatorem", gdy próbowała przekonać zwolenników ówczesnego projektu ustawy antyaborcyjnej. A we wtorek (6 marca) wrócił temat zmian przepisów aborcyjnych. Tyle tylko, że marszałek Szymon Hołownia poinformował, iż posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 11 kwietnia, czyli po wyborach samorządowych.

- Każdy człowiek powinien mieć prawo o sobie stanowić. Każdy z nas bierze odpowiedzialność za swoje czyny. Rozumiem stanowisko ludzi, którzy są przeciwko aborcji. Póki kulturalnie wymieniamy się zdaniami, nie ma problemu, od tego jest debata. Cieszę się, że jestem już w takim wieku i takiej sytuacji życiowej, że ta kwestia nie dotyka mnie personalnie. Mam jednak nadzieję i życzę tego Polkom, żeby prawo je wspierało w ich własnych wyborach. Natomiast jako człowiek życzę, by żadna z kobiet nie musiała stać przed tak trudnym dylematem - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" 50-latka po decyzji Hołowni.

Wróciła również do sytuacji z 2012 roku przyznając, że było to bardzo uprzedmiotawiające, ale wówczas działy się właśnie takie rzeczy. Teraz jest zadowolona, że kobiety mają odwagę się sprzeciwiać i podkreśla, że zauważają to też mężczyźni.

Guzowska ma również nadzieję, że ostatecznie kobiety będą mogły samodzielnie decydować o aborcji. Jednak na zmianę trzeba będzie poczekać, a nie jest również powiedziane, że do niej dojdzie.

Autor: JFO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić