Droga Robinho do więzienia była długa, kręta i nerwowa dla samego zainteresowanego. Były reprezentant Brazylii próbował wykorzystać każdy sposób, żeby uniknąć życia za kratami, ale ostatecznie pieniądze i popularność, liczne apelacje nie uratowały go od zamknięcia w celi.
Były sportowiec został skazany na dziewięć lat więzienia za udział w zbiorowym gwałcie we Włoszech w 2013 roku. Robinho odbywa karę w ojczyźnie Brazylii, a konkretnie w Tremembe niedaleko Sao Paulo.
O Robinho zrobiło się ciszej w mediach, a piłkarz jest w więzieniu od 2024 roku. Dziennikarze hiszpańskiej gazety "Marca" zainteresowali się jednak losem coraz mocniej zapomnianego napastnika, który grał w Realu Madryt i w Manchesterze City.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
41-latek nie sprawia problemów w zakładzie karnym i skupia się na sobie, nie szukając zwady z innymi skazanymi. Jego cela ma osiem metrów kwadratowych i dzieli ją z jednym mężczyzną. To młody 22-latek skazany za podżeganie do samobójstwa lub samookaleczenia.
Każde 12 godziny pracy w więzieniu może skrócić wyrok Robinho o jeden dzień. Jak widać, praca jest warta świeczki, a były sportowiec najął się do naprawiania telewizorów i radioodbiorników. Robinho nauczył się praktycznego fachu na 600-godzinnym kursie elektroniki.
Czytaj także: Kibice są załamani. Gwiazda ignoruje naukę angielskiego
Nie zmieniło się natomiast hobby Robinho, który w wieku 41 lat zabawia współwięźniów na ziemnym boisku swoimi piłkarskimi popisami. Stara się o złagodzenie wyroku lub przejście do zakładu półotwartego.
Trzyma głowę nisko i spokojnie idzie dalej. Jest wzorowym więźniem i nie ma żadnych problemów z innymi więźniami. Po prostu zajmuje się swoimi sprawami - cytuje dziennik prawnika Mario Rosso.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.