Skandal na igrzyskach. Messi podsumował go jednym słowem
Już w pierwszym dniu rywalizacji na igrzyskach olimpijskich 2024 w Paryżu doszło do skandalu. W meczu reprezentacji Argentyny z Marokiem sędzia anulował bramkę po... dwóch godzinach, a piłkarze musieli dograć 3 minuty spotkania. Wszystko to podsumował już legendarny gracz Lionel Messi.
Oficjalna ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu odbędzie się w piątek, 26 lipca. Jednak tak, jak na innych olimpiadach rywalizacja w niektórych sportach rozpoczęła się wcześniej.
Zmagania w stolicy Francji zainaugurowali już piłkarze oraz rugbyści. Świat żyje spotkaniem reprezentacji Argentyny, która przegrała z Marokiem 1:2, mimo że przez kilka godzin był wynik 2:2.
O co chodzi? W 16. minucie doliczonego czasu gry Argentyńczycy zdobyli bramkę na wagę remisu. Wówczas na murawie zagościli kibice z Maroka i po tym, jak zaatakowali zawodników, a dodatkowo w stronę piłkarzy z tego kraju rzucono petardę, sędzia Glenn Nyberg przerwał mecz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Motor wciąż niezwyciężony u siebie. Włókniarza nie stłamsił, ale też nie pozwolił mu na zbyt wiele
Wówczas piłkarze wrócili do szatni, jednak mecz nie dobiegł końca. Sędzia zamierzał je wznowić, ale zawodnicy obawiali się o bezpieczeństwo. Dopiero w momencie, gdy kibice opuścili trybuny, rywalizacja została wznowiona, by dograć... trzy minuty. W dodatku po dwóch godzinach "przerwy" sędziowie podjęli decyzję, że gol na 2:2 padł ze spalonego i postanowili go cofnąć.
"Niesłychane" - w ten sposób boiskowe wydarzenia skomentował legendarny argentyński piłkarz Lionel Messi za pośrednictwem relacji na Instagramie.
Reakcja aktualnego zawodnika amerykańskiego Interu Miami nie może dziwić. W końcu to najprawdopodobniej pierwsza taka sytuacja w historii futbolu. I na pewno zostanie zapamiętana na długo.