Wielki finał NBA Cup. Złe informacje ws. Polaka
New York Knicks pokonali San Antonio Spurs 124:113, zdobywając tym samym trofeum NBA Cup. Jeremy Sochan, reprezentant Polski, oglądał mecz z ławki rezerwowych.
Wtorkowy finał NBA Cup pomiędzy New York Knicks a San Antonio Spurs zakończył się zwycięstwem nowojorczyków 124:113. Mecz początkowo kontrolowali zawodnicy z San Antonio, którzy po trzech kwartach prowadzili różnicą pięciu punktów. Knicks zdołali jednak odwrócić losy spotkania, wygrywając czwartą kwartę 35:19.
Najlepszym zawodnikiem spotkania (MVP) wybrano Jalena Brunsona z Knicks, który zdobył 25 punktów.
To jest świetne i będziemy się z tego cieszyć, ale jak wyjedziemy stąd kolejnego dnia, to już ruszymy do przodu - podkreślił Brunson. Najwięcej punktów dla nowojorczyków zdobył Ogugua Anunoby, który uzyskał 28 "oczek".
#dziejesiewsporcie: Wystąpiła w bikini w panterkę. Gwiazda sportu zachwyciła fanów
San Antonio mogło liczyć na dynamicznego debiutanta Dylana Harpera. Victor Wembanyama, który niedawno wrócił na boisko po długiej przerwie, rozpoczął mecz z ławki i dorzucił 18 punktów.
Kibice reprezentacji Polski martwią się o Jeremy’ego Sochana. Po raz trzeci z rzędu cały mecz spędził na ławce rezerwowych. Wygląda na to, że celowa decyzja trenera Spurs, Mitcha Johnsona, który postanowił użyć tylko dziewięciu zawodników.
Wynik i jego znaczenie dla drużyn
To szóste zwycięstwo z rzędu dla Knicks, którzy mają teraz bilans 18-7 i są wiceliderem Konferencji Wschodniej. Spurs z takim samym dorobkiem zajmują czwarte miejsce na Zachodzie. Triumf w NBA Cup przyniósł nowojorczykom nie tylko puchar, ale i bonus finansowy - każdy zawodnik ze zwycięskiej drużyny otrzymał 500 tys. dolarów.