Zawrzało po maratonie w Londynie. Para Polaków się tłumaczy

82

Małżeństwo z Polski zostało sfotografowane na Maratonie Londyńskim, a czujni internauci wychwycili, że para miała ten sam numer startowy. W środowisku biegaczy zawrzało, a organizatorzy biegu wszczęli śledztwo. Para przeprosiła za oszustwo w brytyjskich mediach.

Zawrzało po maratonie w Londynie. Para Polaków się tłumaczy
Przekręt Polaków wyszedł na jaw. Inni biegacze są zniesmaczeni (Twitter.com)

Małżeństwo mierzy się z falą krytyki i niechęci po incydencie w Londynie. 41-letnia Monika i jej 42-letni mąż Piotr wzięli udział w prestiżowym Maratonie Londyńskim, a internauci wyłapali, że jedno z nich popełniło oszustwo i skserowało numer startowy współmałżonka. Zdjęcie pary jako pierwszy opublikował w mediach społecznościowych Dawid Słomian.

Zdajemy sobie sprawę ze zdjęć przedstawiających dwoje biegaczy noszących identyczne numery i prowadzimy dochodzenie. Bardzo poważnie traktujemy każdy incydent, w którym uczestnik oszukuje lub fałszuje numer startowy - podkreślił rzecznik Maratonu Londyńskiego.

Brytyjskie media dotarły do polskiej pary. W rozmowie z "Daily Mail" para przeprosiła za swój czyn. Polacy przyznali, że tylko 41-latka otrzymała możliwość startu w biegu, ale obawiała się, że bez wsparcia męża go nie ukończy, ponieważ to był jej pierwszy maraton w życiu. W czasie rozmowy z dziennikarzami kobieta walczyła ze sobą, żeby nie wybuchnąć płaczem.

Szczerze przepraszam za to, co zrobiliśmy, nie chciałam nikomu w żaden sposób zaszkodzić. Kibice byli niesamowici, a ich doping i klaskanie pomogły mi ukończyć maraton i boli mnie myśl, że ich zawiodłam. To był mój pierwszy maraton i potrzebowałam wsparcia Piotra, bo martwiłam się, że nie dam rady go ukończyć - powiedziała dziennikarzom "Daily Mail".

Mąż Moniki podkreśla, że sfałszowanie numeru było jego pomysłem i bierze za to pełną odpowiedzialność. Piotr podkreśla, że przebiegł w swoim życiu 20 maratonów, w tym dwa londyńskie i nie chodziło mu o konkurowanie z kimkolwiek, tylko wspieranie żony. Nie odebrał medalu za ukończenie biegu.

Wiem, że to co zrobiłem było złe i bardzo mi z tego powodu przykro. Chciałem wesprzeć moją żonę. (...) Ludzie zachowują się tak, jakbyśmy popełnili poważne przestępstwo i traktują nas gorzej niż sportowców przyłapanych na dopingu. Monika nie oszukiwała, nie zajęła niczyjego miejsca i autentycznie pobiegła w wyścigu. To ja popełniłem błąd, to był mój pomysł. Ale zrobiłem to w dobrej wierze - podkreśla Polak.

Bilet na Maraton Londyński kosztuje ponad 100 funtów. W tym roku w biegu udział wzięło 40 tysięcy osób. 30 tysięcy to osoby, które pakiety mogły zakupić dzięki losowaniu. Krytycy pary Polaków podkreślają, że wiele osób latami bezskutecznie czeka na szansę startu w prestiżowym biegu.

"To naprawdę kiepskie. Zbyt wielu ludzi myśli, że mogą robić to, co chcą, nie bacząc na zasady. Na miejsce w maratonie czekałem lata, ani razu nie rozważałem fałszerstwa", "Rozumiem, że ukończenie maratonu to duże osiągnięcie, ale zrobienie tego w taki sposób nie jest właściwe. Mogli wziąć udział w wirtualnym biegu, też dostaliby medal" - komentują zbulwersowani Anglicy.
Autor: DSM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić