Ci, którzy urlop nad polskim morzem spędzali w strugach deszczu w samym środku lata, mogą tylko z zazdrością spoglądać na to, co dzieje się na polskich plażach w połowie września. W sobotę przed południem plaża w Sarbinowie tonęła w słońcu, a miejsca na parawan nie brakowało.
Parawany grozy powoli stają się niechlubną tradycją i polskim znakiem rozpoznawczym podczas wakacji nad morzem. Zdjęcia rekordzistów wykorzystujących materiałowe zasieki w walce o jak największą przestrzeń na plaży, raz po raz pojawiają się w sieci bijąc rekordy popularności. Tym razem serca internautów podbiło "polskie Koloseum" na Helu. W niecałą dobę, zdjęcie polubiło 17 tysięcy osób.
Od kilku lat parawany są zmorą polskich plaż. Część urlopowiczów wydziela sobie w ten sposób "prywatną" plażę nad Bałtykiem. Jednak jak zauważa dr Mikołaj Małecki z Instytutu Prawa Karnego, mówimy o miejscu publicznym, dlatego istnieją podstawy do karania za tzw. parawaning.