TUI, największa na świecie firma turystyczna, zapowiada redukcję etatów. Pracę może stracić nawet 8 tys. osób. Wszystkiemu winna jest epidemia koronawirusa i spowodowany nią kryzys gospodarczy na całym świecie.
Polski turoperator wysłał Polaków na wakacje i zabrakło miejsca w hotelu aż dla 60 osób. O tym zdarzeniu poinformowała nas przez platformę #dziejesiewp.pl czytelniczka Dagmara.
Polacy dowiedzieli się, że ich samolot nie odleci, gdy czekali już z bagażami na transfer na lotnisko. Turyści utknęli na należącej do Wysp Kanaryjskich Fuerteventurze.
- To były świetne wakacje. Horror zaczął się, gdy dotarliśmy na lotnisko - opowiada WP Dominika Cebrat, jedna z polskich turystek, która utknęła na lotnisku w Burgas w Bułgarii. - Porzuciło nas biuro podróży, przewoźnik nawet nie odbierał telefonów - dodaje. Turyści mieli wrócić do Polski w sobotę rano, wrócą - w poniedziałek w nocy.
Nowe informacje ws. turystów, którzy przez ponad 30 godzin oczekiwali na warszawskim lotnisku na wylot do Dominikany z biurem podróży TUI. Trafili już do hotelu albo zrezygnowali z wycieczki.
Nawet 200 Polaków koczuje od wczoraj na lotnisku w Bodrum w Turcji. Turyści czekają już kilkanaście godzin na swój lot. Polacy, którzy utknęli na lotnisku, to klienci biura podróży ITAKA i TUI.