Parskał i puszczał gazy. Pasażerowie nie wytrzymali

39

Małżeństwo z Nowej Zelandii domaga się odszkodowania po tym, jak musiało spędzić lot obok psa, który miał... wzdęcia. Zwierzak puszczał bąki, parskał i się ślinił. - W pewnym momencie mój mąż, który miał na sobie szorty, miał nogę umazaną psią śliną - narzekała pasażerka.

Parskał i puszczał gazy. Pasażerowie nie wytrzymali
Pasażerowie nie dali rady przetrwać lotu z pierdzącym i śliniącym się psem (Facebook)

Gill i Warren Press z Wellington lecieli liniami Singapore Airlines z Paryża na lotnisko Changi w Singapurze. Na pokładzie okazało się, że lot przyjdzie im spędzić w towarzystwie psa.

- Myślałam, że to telefon mojego męża wibruje, ale spojrzeliśmy w dół i zdaliśmy sobie sprawę, że to oddech psa – Gill powiedziała w rozmowie ze "Stuff".

Ślina, gazy i nieświeży oddech

Stwierdziła, że pies miał zatkany nos i miał trudności z oddychaniem.

Pasażerowie przyznali w rozmowie z mediami, że rezerwując taryfę ekonomiczną premium, oczekiwali dodatkowego komfortu, a nie spędzania podróży w mieszance psich gazów, nieświeżego oddechu i śliny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Halo Polacy". Ten kraj nigdy nie śpi. Restauracje są otwarte 24/h"
W pewnym momencie mój mąż, który miał na sobie szorty, miał nogę umazaną psim śliną - wyznała kobieta.

Załoga linii lotniczej wyjaśniła, że ​​pies podróżował jako "zwierzę pomocnicze" ze swoim właścicielem, który siedział przy oknie. Nie można było zmienić mu miejsca ze względu na ryzyko przedostania się zwierzęcia do przejścia i pod koła wózka z jedzeniem.

Ponieważ w tej klasie podróży wszystkie miejsca były zajęte, pasażerowie otrzymali propozycję przeniesienia się do klasy ekonomicznej. Początkowo odmówili, ale w połowie drogi uznali, że jednak nie dadzą rady w ten sposób podróżować i ostatecznie przenieśli się.

Żądają zwrotu pieniędzy

Pasażerowie złożyli reklamację i żądają zwrotu pieniędzy. Na razie zaoferowano im bony podróżne, ale ich żądania zwrotu nie zostały jeszcze uwzględnione.

Rzecznik Singapore Airlines powiedział dziennikowi "The Herald", że przed wejściem na pokład pasażerom, którzy mają miejsca obok zwierzęcia, w miarę możliwości oferowane są alternatywne miejsca. W tym przypadku się tak nie stało.

Singapurskie linie lotnicze oświadczyły, że przeprosiły pasażerów i są gotowe zapewnić "dalszą niezbędną pomoc".

Co ciekawe, linie Singapore Airlines niedawno wprowadziły zakaz wstępu na pokład zwierząt zapewniających wsparcie emocjonalne. Linia lotnicza oświadczyła jednak, że ​​nadal będzie honorować wszystkie bilety zarezerwowane przed tą zmianą.

Zatwierdzone psy asystujące, takie jak psy przewodniki dla pasażerów z ograniczoną widocznością lub słuchem, nadal będą mogły latać tą linią.

Autor: IR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić