Unikaj jak ognia. Zapycha żyły, zwiększa ryzyko miażdżycy
Sposób, w jaki odżywiamy się na co dzień, ma ogromny wpływ na naszą kondycję zdrowotną. Żeby uniknąć rozwoju miażdżycy i poważnych dolegliwości ze strony układu sercowo-naczyniowego powinniśmy ograniczyć do minimum lub całkowicie rezygnować ze spożywania niektórych produktów. Dowiedz się, jaka żywność jest dla nas szczególnie niebezpieczna.
Mięso
Dietetycy ostrzegają, że stała obecność czerwonego mięsa (zwłaszcza smażonego i przetworzonego) w codziennej diecie wpływa destrukcyjnie na nasz organizm. Tego rodzaju produkty zawierają znaczne ilości szkodliwych tłuszczów nasyconych, które podnoszą stężenie złego cholesterolu LDL we krwi, który zapycha nasze żyły i tętnice.
Zaburzona równowaga lipidowa sprzyja powstawaniu zmian miażdżycowych i wystąpienia zawału serca, udaru mózgu i choroby wieńcowej.
Nadmiar cukru
Żywność bogata w cukier funduje nam puste kalorie i dodatkowe kilogramy, przez co nierzadko powoduje rozwój nadwagi i otyłości. Poza tym nadmiar cukru i syropu glukozowo-fruktozowego w diecie może w rezultacie przyczynić się do zachorowania na cukrzycę typu 2, nadciśnienie i próchnicę zębów.
Warto wiedzieć, że w ciastkach, batonikach, gotowych wyrobach piekarniczych i słodkich deserach poza tzw. białą śmiercią znajdziemy również bardzo niebezpieczne izomery trans. Dostarczanie do organizmu tego rodzaj kwasów tłuszczowych jest jednym z głównych czynników ryzyka schorzeń układu sercowo-naczyniowego.
Fast foody
Regularne stołowanie się w barach szybkiej obsługi, gdzie serwują takie produkty jak hamburgery, cheeseburgery, frytki czy nuggetsy wpływa niekorzystnie nasz układ krążenia. Jak wynika z informacji, jakimi dysponują eksperci z Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego, nawet jeden tego typu posiłek spożywany w ciągu tygodnia aż o 20 proc. podnosi ryzyko przedwczesnego zgonu spowodowanego chorobą niedokrwienną serca.
Z kolei jedzenie fast foodów 2-3 razy w tygodniu zwiększa ryzyko wystąpienia śmiertelnie niebezpiecznych incydentów kardiologicznych aż o 50 proc. Natomiast co najmniej cztery wizyty w ciągu tygodnia w tego typu lokalach oznacza ryzyko wynoszące 80 proc.