Oficjalnie zwierzęta mają mieć lepiej w Chinach. Nie mówi się o sprzedawaniu, a o "ratowaniu zagrożonych gatunków". Niemniej za każdego z kilkudziesięciu słoni Zimbabwe dostało równowartość 150 tys. złotych. Transportowana prywatnym odrzutowcem pierwsza partia 24 pięcioletnich zwierząt trafiła do parku safari Chimelong. Miejsce szczyci się m.in. największą populacją misiów koala poza Australią.
*W Zimbabwe żyje jeszcze 85 tys. słoni afrykańskich. *Uznano, że przedłużająca się susza może im zagrozić, a w Chinach będą miały znacznie lepsze warunki.
Prawcownicy Chimelong z powodzeniem doprowadzili do narodzin pierwszych na świecie trojaczków pandy wielkiej, co w połowie 2014 r. było sensacją na skalę światową, ponieważ nigdy wcześniej nie udało się utrzymać przy życiu tak licznego miotu tego zwierzęcia - czytamy w dzienniku.
Przyjaźń między mocarstwem a afrykańskim bankrutem zacieśnia się. Prezydent Xi Jinping nazywał prezydenta Zimbabwe "przyjacielem na każdą pogodę", a Robet Mugabe jest częstym gościem w Pekinie. Porozumienie handlowe między państwami zakłada chińskie inwestycje w sektor telekomunikacji, lotnictwa, transportu, czy infrastruktury. Chwilowo Chiny chcą dla siebie zwierząt.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.