A na co ci własne auto? Nowy system robi furorę w Polsce
Taksówkarze nie mają łatwo. Najpierw na rynku pojawił się Uber, a teraz coraz częściej mówi się o wypożyczaniu aut na minuty. To oznacza, że korporacje czekają ciężkie czasy.
Z takiego udogodnienia możemy korzystać już w kilku polskich miastach. Samochód bez zbędnych formalności wypożyczymy we Wrocławiu, Warszawie czy Krakowie. Największy wybór aut mamy pod Wawelem, gdzie do dyspozycji jest 100 aut. Dziennie z korzysta z nich kilkaset osób.
Koszty wypożyczenia pojazdu nie są duże. Użytkownik płaci kilkadziesiąt groszy za minutę jazdy i kolejne kilkadziesiąt groszy za każdy przejechany kilometr. W zależności od usługodawcy możliwe jest pozostawienie auta na chwilę (bez zwracania), za co także musimy zapłacić.
Takie rozwiązanie ma sporo zalet. Użytkownik nie musi się martwić o eksploatację pojazdu. Odchodzą mu bowiem koszty tankowania auta, mycia, ubezpieczenia, serwisu, a czasem i płacenia za parkowanie. Jeśli zatem ktoś robi stosunkowo niewiele kilometrów rocznie, takie rozwiązanie może w pełni zastąpić posiadanie własnego samochodu.
*Wynajem auta działa podobnie do systemu znanego z rowerów miejskich. *Najpierw zakładamy sobie konto w usłudze, a później za pomocą mobilnej aplikacji wypożyczamy pojazd. Według danych belgijskiej agencji monitorującej rynek aut ACEA, na które powołuje się „Dziennik Gazeta Prawna”, dziś z takiej usługi na całym świecie korzysta już 8 mln osób. Z kolei do 2030 roku 1 na 10 aut ma być współdzielone.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.