Był torturowany od 1,5 roku. Potworne zabójstwo chłopca wstrząsnęło Florydą

56

2 listopada 1990 roku około godziny 8:30 w zamożnej dzielnicy La Gorce w Miami Beach dwóch robotników znalazło ciało dziecka. Zwłoki leżały pod żywopłotem, wśród kęp trawy i liści. Na wychudzonym ciele chłopiec miał jedynie pieluchę i koszulkę z narysowanymi lizaczkami. Początkowo policja nie znała jego personaliów, więc nazwano go „Baby Lollipops”. Tę przerażającą historię przypomina dla nas Riley24.

Był torturowany od 1,5 roku. Potworne zabójstwo chłopca wstrząsnęło Florydą
(flickr.com)

Sekcja

Sekcja zwłok wykazała, że chłopczyk miał zaledwie 3 lata i zmarł około 24 godziny przed odnalezieniem. Był zagłodzony i brutalnie pobity. Brudna pielucha została przymocowana do jego ciałka za pomocą brązowej taśmy pakowej. Na lewym policzku miał ślad po przypaleniu papierosem, a na całym ciele dziesiątki innych obrażeń: połamane kości i zęby, odleżyny… Jego lewe ramię zostało złamane kilka miesięcy wcześniej, a uraz był tak poważny, że nerwy obumarły i mięśnie zwapniały w kość. Był to wielomiesięczny, potwornie bolesny proces. A to tylko część ran, które nosił na ciele ten malec. Torturowano go już około 1,5 roku przed śmiercią, a w chwili zgonu ważył zaledwie 8 kg.

Za przyczynę śmierci uznano złamanie czaszki tępym narzędziem, którym później okazał się kij baseballowy. Lekarz stwierdził jednak, że ze względu na wielomiesięczne tortury, chłopiec i tak by zmarł. Sprawa Baby Lollipops została okrzyknięta najbrutalniejszym przypadkiem znęcania się nad dzieckiem i tego typu morderstwa w Miami.

Kim był Baby Lollipops?

Policja robiła, co mogła, aby ustalić tożsamość chłopca. Nagłaśniali sprawę i chodzili od drzwi do drzwi, aby uzyskać więcej informacji o dziecku. Przebadano wiele tropów, a śledztwo obserwowała cała Floryda. Media nazywały mordercę chłopca „bestią”. Spekulowano, że chłopiec padł ofiarą jakiegoś kultu satanistycznego lub brutalnego pedofila. Policja ciężko pracowała, aby potwierdzić te teorie lub im zaprzeczyć.

Ze względu na ogrom obrażeń zdjęcia chłopca nie mogły zostać upublicznione. Dzięki nowatorskim (jak na tamte czasy) metodom komputerowej rekonstrukcji twarzy udało się stworzyć portret dziecka. Dopiero wtedy rozdzwoniły się telefony na policję i kilka dni później udało się zidentyfikować chłopca.

Zobacz także: Oglądaj też: Nastoletnia zabójczyni dzieci

Nazywał się Lazaro Figueroa i mieszkał wraz z matką Aną Cardoną, jej partnerką Olivią Gonzalez i dwójką starszego rodzeństwa w St. Cloud na Florydzie. Ana zeznała, że 3 dni przed śmiercią Lazaro spadł z łóżka, a następnie wraz z Olivią jeździły samochodem po Miami, aż trafiły do ekskluzywnej dzielnicy. Tam postanowiły porzucić chłopca pod płotem jednego z bogato wyglądających domów, aby tamtejsza rodzina mogła się nim zająć i zapewnić mu wspaniałe życie. Media oczywiście w to nie uwierzyły i niemal od razu okrzyknęły, że kobiety doprowadziły do śmierci chłopca. Według gazet miały go torturować, a następnie porzucić na pewną śmierć.

Ana Cardona

Ana Maria Cardona urodziła się w ubogiej rodzinie mieszkającej w Hawanie na Kubie. Dziewczyna została zgwałcona w wieku 10 lat i jako nastolatka miała na koncie już kilka prób samobójczych. W wieku 16 lat regularnie zażywała narkotyki, piła i prostytuowała się.

Ana przyjechała do USA w 1980 roku, w wieku 19 lat. Była w ciąży i pozostawiona sama sobie. Zarabiała na życie dzięki prostytucji i przez pewien czas mieszkała z dwójką dzieci na ulicy. W końcu poznała Fidela Figueroa, handlarza narkotyków z Miami. Kobieta szybko uzależniła się od kokainy, ale mimo to jej życie zdawało się w końcu zmieniać na lepsze.

Amerykański sen

Fidel utrzymywał Anę i jej dzieci. Żyli bardzo dostatnio. Mieszkali w apartamencie na ostatnim piętrze, mieli pokojówkę i jeździli drogimi samochodami. Ana zaszła z nim w ciążę. Sielanka skończyła się w sierpniu 1987 roku, gdy Fidel został zastrzelony. Jego syn Lazaro urodził się miesiąc później.

Ana odziedziczyła 100 tys. dolarów, które szybko wydała na narkotyki, alkohol i imprezy. Dzieci w tym czasie przez całe tygodnie mieszkały z opiekunkami, co jakiś czas zabierała je też opieka społeczna. Gdy już sprzedała wszystko, co mogła, Ana została eksmitowana z apartamentu i znów wylądowała z dziećmi na ulicy. Lazaro miał wtedy zaledwie 18 miesięcy.

Olivia

W marcu 1989 roku Ana poznała w klubie nocnym Olivię Gonzalez. Kobiety wkrótce zostały parą i zamieszkały razem. Podczas gdy Olivia była w pracy, a dwójka starszych dzieci w szkole, Ana zostawała sama w domu z chłopcem. Cała piątka często się przeprowadzała i pomieszkiwała w różnego rodzaju motelach, przyczepach i mieszkaniach znajomych.

Kto zabił?

Prokuratorzy zaproponowali Olivii układ: w zamian za zeznania przeciwko Anie dostanie wyrok 40 lat pozbawienia wolności za torturowanie dziecka i morderstwo drugiego stopnia. W przeciwnym razie groziła jej nawet kara śmierci. Olivia była głównym świadkiem prokuratury. Zeznała, że Lazaro zawsze był zamykany z sypialni, łazience, szafie lub przywiązywany do łóżka. Gdy się poruszył lub zapłakał, Ana biła go i dusiła. Prawie nigdy go nie karmiono, nie kąpano ani nie przewijano. Używały taśmy pakowej, aby móc nie zmieniać pieluchy przez kilka dni. Zeznania przyjaciół, sąsiadów i właścicieli to potwierdzały. Mimo że tak wiele osób wiedziało o torturowaniu chłopca, nikt nigdzie tego nie zgłosił.

Ana nie przyznała się do winy. Twierdziła, że to Olivia znęcała się nad malcem i uderzyła go w głowę kijem. Ana miała godzić się na to, aby mieć gdzie mieszkać z dziećmi i zabijała wyrzuty sumienia narkotykami. Ostatecznie została uznana za winną zabójstwa pierwszego stopnia i skazana na śmierć na krześle elektrycznym. Była pierwszą kobietą w celi śmierci w historii Florydy.

Czy na pewno Ana zabiła?

W 2002 roku sąd apelacyjny stwierdził, że stan Floryda ukrył dowody, które powinny zostać ujawnione. Podczas przesłuchania Olivia miała zeznać, że to właśnie ona uderzyła Lazaro kijem w głowę. Dodatkowo Ana powoływała się na to, że bardzo się zmieniła i chciałaby móc opiekować się swoimi pozostałymi dziećmi. Wyrok Any został unieważniony, jednak w 2011 roku ponownie została skazana na śmierć.

W 2016 roku Sąd Najwyższy ponownie unieważnił wyrok i ruszył kolejny, trzeci proces w tej sprawie. Tym razem również powołano się na niezgodności w zeznaniach Olivii. Dodatkowo odnaleziono opiekunkę, która przyznała się do zabójstwa Lazara. Kobieta nie znała jednak szczegółów stanu, w którym był chłopiec i jej zeznania nie zostały uznane za wiarygodne. Przesłuchano również współwięźniarki Olivii, którym miała przyznać się, że na równi z Aną torturowała chłopca i to ona zadała śmiertelny cios.

Ostatecznie w 2017 roku Ana znów została uznana za winną. Jej wyrok zmieniono jednak z kary śmierci na dożywotnie pozbawienie wolności. Olivię wypuszczono z więzienia w 2008 roku. Ana nigdy nie przyznała się do winy.

Przeczytaj też inne teksty Riley24 publikowane w o2.pl:

Więcej o Riley24 znajdziesz tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić