"Code Bravo" ma oznaczać, że w porcie lotniczym jest zagrożenie. Według brytyjskiego "Expressu" pracownicy lotnisk posługują się tajnymi kodami, które w mgnieniu oka mają powiadomić innych członków personelu o zagrożeniu. Serwis twierdzi, że okrzyki "code Bravo" można było usłyszeć podczas jednej z interwencji agentów TSA na lotnisku w Stanach Zjednoczonych.
Dopiero po nich pojawiła się komenda "freez", czyli nakaz zatrzymania się dla pasażerów w pobliżu - relacjonuje świadek zdarzenia Joe Sharkey.
W użyciu mają być również inne sekretne hasła. "Code Adam" ma być używany w momencie, kiedy na lotnisku zagubi się jakieś dziecko. Pytane o kody porty lotnicze nabrały wody w usta.
Oczywiście nie komentujemy środków bezpieczeństwa, które obowiązują na lotnisku - powiedział rzecznik londyńskiego Heathrow.
Na temat kodów bezpieczeństwa wypowiedziały się brytyjskie władze lotnicze. Według odpowiednika polskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego to indywidualna sprawa każdego portu.
Nie ma żadnych oficjalnych regulacji w tej sprawie. Podejrzewam, że każde lotnisko ma własne procedury postępowania - powiedział rzecznik instytucji.
Trudno się dziwić powściągliwości lotnisk w komentowaniu tych informacji. W końcu procedury bezpieczeństwa to tajne sprawy, a kiedy stają się jawne, przestają być procedurami bezpieczeństwa. Na wszelki wypadek jednak gdy usłyszycie "code Bravo", uważajcie na siebie.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.