Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Do dramatycznych scen doszło na Podkarpaciu. Informowaliśmy już o eksplozji telefonu, ale to nie koniec. Wybuchł również powerbank. - Na podłodze i ścianie zostały czarne ślady po wybuchu - informuje serwis "Oczami Strażaka".
Jak informowaliśmy, w w nocy z 3 na 4 grudnia w internacie w Ropczycach na Podkarpaciu doszło do wybuchu telefonu komórkowego. Poszkodowanych zostało aż osiem osób. Wszyscy trafili do szpitala.
- Jedna z osób doznała obrażeń rąk. Pozostałe źle się poczuły, prawdopodobnie podtruły się dymem i zostały przewiezione do szpitala - przekazał "Faktowi" bryg. Bogusław Drozd, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ropczycach.
Bliskie spotkanie w lesie. Wyjątkowe nagranie z Bieszczad
To jednak nie koniec dramatycznych wydarzeń na Podkarpaciu. Serwis "Oczami Strażaka" poinformował o wybuchu powerbanka w jednym z domów.
Doszło tam do podobnego zdarzenia. Bateria w powerbanku marki Xiaomi dosłownie eksplodowała. Na podłodze i ścianie zostały czarne ślady po wybuchu - piszą autorzy posta.
To kolejna sytuacja, która pokazuje, że baterie litowo jonowe w urządzeniach codziennego użytku potrafią niespodziewanie eksplodować lub zapalić się, stwarzając realne zagrożenie na przykład podczas snu - dodaje serwis "Oczami Strażaka".