Internetowi giganci nie afiszują się z walką z terroryzmem. Dlaczego?
Facebook, Google i Twitter zapewniają usługi, z których korzystają miliardy ludzi na całym świecie. Nie jest tajemnicą, że wśród użytkowników są też osoby powiązane z terroryzmem. Dlatego też potrzebna jest współpraca pomiędzy internetowymi gigantami, a rządami różnych państw w celu ograniczenia nawoływania do nienawiści. Firmy spełniają żądania władz, ale... specjalnie się z tym nie afiszują.
Jak donosi Reuters, powodów jest kilka. Po pierwsze ani Facebook, ani Google, ani Twitter nie chcą wpaść w „pułapkę pomocy”. Firmy nie kwapią się z ujawnianiem tego, w jakim stopniu współpracują z poszczególnymi rządami, aby nie zostać zalanymi niezliczonymi prośbami (niekoniecznie w istotnych sprawach) ze strony władz innych krajów.
Po drugie, internetowi giganci nie chcą być źle postrzegani przez użytkowników. W ich oczach staliby się bowiem marionetkami w rękach polityków. Po trzecie, żadna z firm nie afiszuje się z pomocą, ponieważ nikt nie chce przypadkiem ujawnić sposobu, w jaki radzi sobie z problemem nawoływania do nienawiści i terroryzmu. Ktoś mógłby bowiem znaleźć sposób, jak omijać taką blokadę.
Internetowi giganci traktują prośby rządów tak samo, jak każdego innego użytkownika. Sprawa ma jednak podwyższony priorytet wtedy, kiedy w grę wchodzi nakaz sądowy.