Chińczycy zaczęli transmitować "erotyczne" treści na żywo. W ten sposób władzom było o wiele trudniej namierzyć filmy, nie mówiąc o braku możliwości ich usunięcia. Przed kamerkami internetowymi Chinki wyładowywały swoje żądze na jedzeniu. Sieć zalały transmisje kobiet jedzących banany, ogórki czy spaghetti w bardzo sensualny sposób.
*Ministerstwo Kultury wzięło pod lupę pięć największych stron wideo. *Jak czytamy na "Daily Dot", portale Doyu, Panda.tv, YY, Zhangi TV czy Huya są monitorowane przez władze w związku z nieprzyzwoitymi transmisjami zawierającymi „wulgarne” lub „zbyt seksualne” treści.
*Chińczycy śmieją się z inicjatywy władz. *To przecież od pracowników ministerstwa będzie zależało, co uznają za „erotyczne”, a jest to sprawa bardzo subiektywna. Mimo że rynek pornograficzny w Chinach praktycznie nie istnieje, to właśnie tam powstaje 80 procent światowej produkcji zabawek erotycznych. Większość z nich nie opuszcza kraju.
Autor: Paulina Kwiatkowska
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.