Aleksander Sławiński| 
aktualizacja 

Koronawirus. Leczenie, które niesie nadzieję. Poprawa już po 3 dniach

144

Naukowcy testują nową metodę leczenia osób zakażonych koronawirusem. Podawane jest im osocze krwi od osób, których organizm poradził sobie z chorobą COVID-19. Osocze zawiera przeciwciała, które mogą okazać się kluczem do walki z niszczycielskim wirusem.

Domyślny opis zdjęcia na stronę główną
Domyślny opis zdjęcia na stronę główną (Getty Images, Andriy Onufriyenko)

Według badania opublikowanego przez grupę chińskich lekarzy na podstawie wyników z Wuhanu, pierwszego centrum epidemii, podawanie osobom zakażonym koronawirusem osocza krwi od ozdrowieńców może poprawić ich stan już w ciągu trzech dni.

Osocze krwi zawiera przeciwciała potrzebne do walki z chorobami. Jeżeli ciężko chorującemu podamy osocze od osoby, której organizm dobrze poradził sobie z wirusem, to istnieje duża szansa, że przeciwciała zaczną działać też w jego organiźmie.

Bardzo ważne, aby nadal zgłębiać ten obszar badawczy - twierdzi, dr Mike Ryan z WHO, zarządzający departamentem ds. kryzysów zdrowotnych. Jego zdaniem obecne wyniki są bardzo obiecujące i powinny pobudzić lekarzy do dalszych badań.

Koronawirus. Leczenie

Wyniki badania są jak na razie wstępne, a do pełnego sprawdzenia, czy metoda faktycznie jest skuteczna, potrzeba sporo czasu. Jednak już teraz wiadomo, że wielu pacjentów dobrze zareagowało na podanie osocza od wyzdrowiałej osoby. Chodzi przede wszystkim o poziom tlenu we krwi, który po takim zabiegu szybko się podnosi, pozwalając na odłączenie od respiratora.

Podawanie chorym osocza krwi od osób, które wyzdrowiały, nie jest metodą nową. Wcześniej wykorzystywano ją m.in. w czasie epidemii grypy hiszpanki przed stu laty. Ważniejsze jednak, że terapię tą z powodzeniem stosowano też przy walce z innymi wirusami z grupy koronawirusów - SARS w 2003 i MERS w 2012.

Metoda jest obecnie sprawdzana w szpitalach w USA i Wielkiej Brytanii. Zgodę na jej testowanie uzyskały dwa szpitale w Nowym Jorku - Mount Sinai i Albert Einstein College of Medicine. Osocze pobierane jest od osób, które poradziły sobie z chorobą.

Jason Garcia, 36-letni inżynier kosmiczny z Kalifornii, był jedną z osób, które nowojorski szpital poprosił o zgodę na pobranie osocza. Organizm Garcii sam dobrze poradził sobie wcześniej z chorobą. Jak mówi, gdy dowiedział się, że jego ciało może być jednym z rozwiązań problemu koronawirusa, nie wahał się ani chwili. Osób takich jak Garcia jest w USA coraz więcej. Możliwe, że wkrótce metoda pojawi się więc też w kolejnych krajach.

Zobacz też: Przepełnione kostnice. Dramatyczna sytuacja w USA

Właściwości osocza są również badane w laboratoriach. Terapia nie jest bowiem w 100 procentach bezpieczna. Jak twierdzi Munir Pirmohamed, prezes Brytyjskiego Towarzystwa Farmaceutycznego, wyniki chińskiego badania oparte były na nie do końca prawidłowych metodach, związanych np. z organizacją grup badawczych.

Istnieje też ryzyko, że podawanie osocza może mieć u niektórych efekty uboczne, np. powodować prionowe choroby układu nerwowego. Zaletą terapii jest jednak to, że osocze od osób wyzdrowiałych jest łatwo dostępne, można je podawać właściwie każdemu. Jest też dużo tańsze niż poszukiwanie nowego leku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić