Koronawirus. Normalne życie na Białorusi. Galerie są otwarte, urządza się imprezy

Białorusini mają za nic pandemię koronawirusa. Toczy się tam normalne życie. - Centra handlowe są otwarte, a ludzie imprezują - mówi piłkarz Dynama Brześć Siergiej Kriwiec podczas rozmowy z portalem WP SportoweFakty.

Koronawirus nie wywołał na Białorusi praktycznie żadnych większych obostrzeń
Źródło zdjęć: © Getty Images | Maciej Witkowski
Mateusz Domański

Liga białoruska ruszyła zgodnie z planem. To jedyne rozgrywki w Europie, które odbywają się mimo pandemii koronawirusa. Mało tego, na mecze normalnie przychodzą kibice. - Na nasz piątkowy mecz z FK Smalawiczy przyszło prawie cztery tysiące kibiców, czyli połowę mniej niż zwykle. Może właśnie z obawy przed koronawirusem, ludzie mimo wszystko nie chcieli ryzykować. Jestem zaskoczony i nie ukrywam: trochę się boję. Ale co zrobić. Nie zależy to ode mnie, gramy - zaznacza Kriwiec.

*Profilaktyka? *Przed wejściem na stadion kibicom, piłkarzom, członkom sztabów i pracownikom klubów mierzy się temperaturę. Białorusini uważają, że to wystarczające rozwiązanie. Rozgrywanie meczów może pomóc w popularyzacji ich rozgrywek, bo kibice szukają teraz alternatyw. Pytanie tylko, czy to nie pomoże w rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Do tej pory na Białorusi potwierdzono 76 przypadków zakażenia. Nikt nie zmarł na wirusa z Wuhan, a 15 osób wyleczono.

Zobacz także: Goretzka i Kimmich walczą z koronawirusem. "Stworzyli fundację i wpłacili po milionie"

Otwarte galerie, ludzie się bawią

Za wschodnią granicą życie toczy się tak, jakby pandemii koronawirusa w ogóle nie było. - Białoruska telewizja mówi, że nie ma co się bać. Centra handlowe są otwarte, a ludzie imprezują - podkreśla Kriwiec, który w przeszłości grał również w Polsce. Białorusin był zawodnikiem Lecha Poznań, Wisły Płock i Arki Gdynia.

Mogę powiedzieć tylko tyle, że na Białorusi podchodzą do koronawirusa bardzo spokojnie. Nie ma kwarantanny, poinformowano nas o liczbie zarażonych, to kilkadziesiąt osób - dodaje Kriwiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

Koronawirus silniejszy od miłości. Pandemia sprawiła, że białoruski piłkarz przebywa z dala od swojej żony. - żona, Polka, jest teraz w Poznaniu. Miała dołączyć do mnie w dniu rozpoczęcia sezonu, ale utknęła w Polsce. Nie wiem nawet, kiedy się zobaczymy, nie chcę nikogo narażać i przyjeżdżać do niej, zresztą to teraz niemożliwe. Muszę czekać - podsumowuje.

Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Wybrane dla Ciebie
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Mikołaje okładali się przy owocach. Sceny w sklepie w Baku
Mikołaje okładali się przy owocach. Sceny w sklepie w Baku
Od ofiary do oszustki. Emerytka zamieszana w przekręt na 1,4 mln zł
Od ofiary do oszustki. Emerytka zamieszana w przekręt na 1,4 mln zł
Dramat w powietrzu. Niemiec zmarł w samolocie
Dramat w powietrzu. Niemiec zmarł w samolocie
Rasistowski atak z użyciem broni pneumatycznej. Jest wyrok
Rasistowski atak z użyciem broni pneumatycznej. Jest wyrok
Krzyżówka językowa. Tylko mistrz poradzi sobie z wszystkimi hasłami
Krzyżówka językowa. Tylko mistrz poradzi sobie z wszystkimi hasłami
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Łatwy sposób na czyste ramy okienne. Odzyskają biały kolor
Łatwy sposób na czyste ramy okienne. Odzyskają biały kolor
Europejscy liderzy ostrzegają Zełenskiego. Chodzi o Putina
Europejscy liderzy ostrzegają Zełenskiego. Chodzi o Putina
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył