Dyrektywę wprowadzono w ramach walki z terroryzmem oraz przemytnikami. Zgodnie z nowym prawem każdy przewoźnik lotniczy ma obowiązek udostępniania władzom państw unijnych danych pasażerów odwiedzających i opuszczających obszar Wspólnoty. Według informacji TVN 24 Bis będą to informacje ujawniane przez podróżujących podczas rezerwacji lotu oraz odprawy na lotnisku.
Za wprowadzeniem nowego prawa głosowało aż 461 europosłów. Przeciwko opowiedziało się natomiast 179 z nich, a dziewięciu wstrzymało się od głosu. Warunkiem zaakceptowania dyrektywy było jednoczesne wprowadzenie nowych przepisów regulujących kwestie ochrony danych osobowych. Bodźcem do przyspieszenia prac nad dyrektywą stały się ataki terrorystyczne w Paryżu i Brukseli.
Oba głosowania mają kluczowe znaczenie dla europejskich obywateli, ich bezpieczeństwa i ochrony ich prywatności. Parlament Europejski wzniósł się ponad polityczne podziały i udzielił szerokiego poparcia obu aktom prawnym - cytuje wypowiedź szefa PE Martina Schulza TVN 24 Bis.
Pod lupą znajdą się przede wszystkie pasażerowie lotów spoza Unii. Informacje na temat podróżnych mogą być również pobierane od agencji turystycznych. Dane te będą przechowywane przez okres maksymalnie sześciu miesięcy. Po upływie tego czasu służby poszczególnych krajów unijnych będą musiały dokonać ich utajnienia, a dostęp do nich zostanie utrudniony.
Gromadząc, wymieniając i analizując dane PNR (ang. passenger name records) nasze agencje wywiadowcze będą mogły wykrywać podejrzane zachowania, które należy śledzić. PNR to nie panaceum, ale w krajach, gdzie takie systemy już istnieją, okazały się one bardzo skuteczne - skomentował decyzję Parlamentu Europejskiego sprawozdawca z Brukseli Timothy Kirkhope.
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
