Dagmara Smykla| 

Miał poparzone 95 proc. powierzchni ciała. Uratowali go lekarze z Krakowa

8

Pacjent w piątek opuścił oddział oparzeń, gdzie przebywał przez 98 dni. Do pełnej sprawności wróci po dwóch latach rehabilitacji, ale ma prawdziwe szczęście - jeszcze kilka lat temu prawdopodobnie nie przeżyłby wypadku.

Miał poparzone 95 proc. powierzchni ciała. Uratowali go lekarze z Krakowa
(PAP/Jacek Bednarczyk)

Trafił do szpitala po wybuchu gazu, do którego doszło w jego domu. Miał poparzone 95 proc. powierzchni ciała oraz drogi oddechowe - informuje RMF24. Lekarze z Małopolskiego Centrum Oparzeniowo-Plastycznego w Szpitalu im. Rydygiera w Krakowie przyznają, że 20-latek miał fatalne rokowania. Udało się go uratować dzięki nowatorskiej technice przeszczepu komórek macierzystych.

Dzięki hodowli komórkowej naskórka, który pokrył 75 proc. jego ran mogliśmy osiągnąć sukces - mówiła w czasie konferencji prasowej dr hab. Anna Chrapusta, kierownik Małopolskiego Centrum Oparzeniowo-Plastycznego.

Przeszedł około 20 zabiegów. Komórki pobrano z tyłu głowy pacjenta - de facto jedynej nieoparzonej części jego ciała. W ciągu 10 dni z centymetra kwadratowego pobranej skóry wyhodowano tyle komórek, ile zmieściłoby się na trzech stronach arkusza A4 - to bardzo ważne, bo pierwsze tygodnie mają decydujące znaczenie dla całego leczenia.

Hodujemy żywe komórki pobrane od pacjenta, namnażamy je w warunkach laboratoryjnych i przeszczepiamy je z powrotem pacjentowi, by pokryć ranę. Te komórki uzupełniają klasyczną chirurgię i klasyczne przeszczepy skóry. Ratują życie - podkreślała biotechnolog kierownik Banku Komórek dr hab. Justyna Drukała.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Zobacz także: Zobacz także: Dziecko poparzone wodą z węża ogrodowego
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić