Tam gdzie było tsunami, musiała być też woda. Jeżeli na Marsie widoczne są ślady po tym niszczycielskim żywiole, to może być wskazówka, że ocean, zwany Oceanem Północnym istniał naprawdę.
3,4 miliarda lat temu meteoryt uderzył w północną część powierzchni planety. Według naukowców tam miał znajdować się ten duży zbiornik wodny. Uderzenie było tak silne, że na powierzchni oceanu powstała olbrzymia ściana wody, która rozlała się po okolicy. Jednak wtedy woda spłynęła z powrotem do swojego pierwotnego miejsca.
Kilka milionów lat później temperatura na Marsie znacznie się obniżyła. Kolejny meteoryt również uderzył w ocean, tworząc tsunami. Niestety tym razem woda rozlana po okolicy zmieniła się w lodową skorupę z bąblami.
Naukowcy opisujący to zjawisko skupiają się na zupełnie innym aspekcie tego odkrycia. Ich zdaniem woda na czerwonej planecie służyła do podtrzymywania życia.
Obecnie jesteśmy w posiadaniu bardzo solidnych dowodów na istnienie zimnych oceanów na początku istnienia Marsa. Na jego powierzchni trudno sobie wyobrazić kalifornijskie plaże, ale spróbujcie wyobrazić sobie wielkie jezioro podczas bardzo srogiej i długiej zimy. Mniej więcej tak to wyglądało - powiedział szef zespołu, profesor Alberto Fairén.
Naukowcy utrzymują, że to lodowe bąble mogą być cennym źródłem informacji. Ich zbadanie może dać ostateczną odpowiedź, czy na Marsie kiedykolwiek istniało życie.
Zimne, słone wody mogą oferować schronienie dla życia nawet w ekstremalnych warunkach. Sól dodatkowo pomaga utrzymać wodę w stanie ciekłym. Jeżeli kiedykolwiek istniało tam życie, to lodowe pozostałości po tsunami są idealnym źródłem do badania - kontynuował Alberto Fairén.
Autor: Arkadiusz Puz
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.