Zbadali pokrywę lodową na Grenlandii. Tak źle nie było od 1948 roku
Naukowcy zbadali pokrywę lodową Grenlandii. Zgodnie z ich ustaleniami w zeszłym roku skurczyła się ona najbardziej od kilkudziesięciu lat. Informują, jakie są tego przyczyny i apelują o odpowiedzialność. Konsekwencje mogą być katastrofalne dla milionów ludzi i zwierząt.
Badania nad pokrywą lodową Grenlandii są prowadzone od 1948 roku. Obejmuje on aż 80 proc. całej wyspy. Jak podaje "Independent", w 2019 roku odnotowano najwyższy od tamtego czasu spadek masy powierzchniowej lodu.
Dlaczego pokrywa lodowa Grenlandii się kurczy?
Zgodnie z ustaleniami naukowców przyczyna kurczenia leży we wzroście temperatury. Podkreślają, że głównym problemem jest jednak nie ciepło, lecz częste zmiany atmosferyczne, wynikające z globalnego ocieplenia.
W 2019 roku Grenlandia straciła około 600 miliardów ton wody. "The Cryosphere" podaje, że w konsekwencji globalny poziom wód wzrósł o około 1,5 milimetra. Jak szacują specjaliści, jeśli dojdzie do całkowitego stopnia pokrywy, może się on podnieść nawet o 7 metrów.
Zobacz też: Efekt globalnego ocieplenia. Lodowiec odsłonił broń wikingów
Od dziesięcioleci niszczymy lód, który budował się przez tysiące lat. To, co tu robimy, niesie ogromne konsekwencje dla całej reszty świata – alarmuje Marco Tedesco, profesor na Uniwersytecie Columbia i kierownik badań nad pokrywą.
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat globalny poziom wód wzrósł o 20 do 25 proc. Naukowcy dopatrują się w tym konsekwencji topnienia lodu na Grenlandii, które obecnie następuje aż sześciokrotnie razy szybciej niż w latach 90. Jeśli tendencja się utrzyma, setki milionów ludzi staną w obliczu ryzyka powodzi. Zostanie również zaburzony poziom zasolenia oceanów, co doprowadzi do zakłócenia morskiego ekosystemu.