Radosław Opas
Radosław Opas| 
aktualizacja 

Polkowice (Dolnośląskie). Górnik opowiedział o koszmarze w kopalni

7

We wstrząsie w Polkowicach (woj. dolnośląskie) ucierpiało 10 górników. Paweł Gębalski był jednym z poszkodowanych w kopalni Rudna 29 sierpnia. Mężczyzna został wtedy bardzo ciężko ranny. Teraz, opowiada o tym, jak doszło do wypadku i jak cudem udało mu się przeżyć.

Polkowice (Dolnośląskie). Górnik opowiedział o koszmarze w kopalni
(East News, FOT. PIOTR KRZYZANOWSKI/POLSKA PRESS GRUPA)

O swoim wypadku górnik z kopalni Rudna w Polkowicach napisał na Facebooku. W opublikowanym w sieci wpisie, mężczyzna dokładnie opowiada co stało się podczas samoistnego wstrząsu sejsmicznego w kopalni należącej do spółki KGHM Polska Miedź. Jak pisze górnik, nadal przebywa w szpitalu, ale z jego zdrowiem jest już o wiele lepiej.

Mija kolejny dzień pobytu w szpitalu na okulistyce we Wrocławiu, przykuty do łóżka, pozszywany w różnych częściach ciała nie mam zbyt dużej możliwości ruchowej, ale głowę mam nie od parady – pisze Paweł Gębalski o pierwszych dniach rekonwalescencji.

Podziemny horror wydarzył się na nocnej zmianie. Pan Gębalski zaczyna od samego początku. Opisuje, jak pobrał sprzęt, a następnie zjechał tysiąc metrów pod ziemię razem z innymi pracującymi w kopalni Rudna górnikami i udał się w stronę szybu zjazdowego na swoje stanowisko.

22 lata pracy jako trzecie pokolenie na dole na kopalni daje wielką widzę, ale nie przewidywanie sytuacji, w jakiej się znalazłem w tym momencie – dodaje operator jednej z samojezdnych maszyn przodkowych.

Zobacz także: Zobacz także: Głazy pełne złota. Niezwykłe odkrycie w Australii

Górnicy z Polkowic niczego się nie spodziewali. Wstrząs w rejonie szybu głównego dolnośląskiej kopalni Rudna zaskoczył wszystkich. Siła tąpnięcia była na tyle duża, że ogłuszyła Pawła Gębalskiego. Gdy ten się otrząsnął i spojrzał na zegarek, wskazówka pokazywała godz. 3.07.

O tej godzinie byłem w stanie spojrzeć na zegarek, nie mogłem wcześniej, byłem cały włącznie z oczami zakrwawiony. Wiele już widziałem i dużo słyszałem ale takiego tąpnięcia się nikt nie spodziewa – opowiada Gębalski.

Życie górnika z Polkowic uratowali jego koledzy. Pan Gębalski pisze o niebywałym szczęściu, jakie go spotkało. Twierdzi, że na powierzchni znalazł się dzięki sprawnej akcji ratowników, którzy na noszach wyciągnęli go z zasypanego szybu. Jak relacjonuje na Facebooku, po wstrząsie miał na ciele mnóstwo ran m.in. na skutek szyby, której odłamki wbiły mu się w głowę i okolice oka, na której operację zużyto później w szpitalu aż 50 szwów.

Nie wiem czy byliście w wojsku, czy też nie, ale to tak wyglądało jak by ktoś uchwycił mnie, dokładnie moją kabinę operatora jako cel i skierował na nią cały zmasowany atak artyleryjski, każdy pocisk dobiega celu, dokładnie w dziesiątkę, ale pod innym kątem – pisze Paweł Gębalski.

Ranny górnik przeszedł długą operację. Zabieg przeprowadzony w szpitalu w stolicy Dolnego Śląska trwał niemal 5 godzin. Jak pisze Gębalski, zdiagnozowano u niego też złamany kręgosłup. Na szczęście, nie uszkodzony został rdzeń, przez co górnik prawdopodobnie już niedługo będzie mógł wstać ze szpitalnego łóżka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić