Skosztować możemy wszystkiego. Ale z zachowaniem najważniejszej zasady – umiaru.
Rozsądek jest najlepszą radą – skosztujmy trochę z każdego posiłku, ale w bardzo ograniczonej ilości. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że żołądek nie jest w stanie pomieścić dużej objętości. Zwykle zjedzenie obiadu sprawia, że rozciąga się do pojemności ok. 1,5 litra. W ekstremalnych sytuacjach może zwiększyć swoją pojemność do 3-4 litrów, a więc wielokrotnie więcej niż jego pojemność na czczo, ale to nie jest sytuacja fizjologiczna i wiąże się z uczuciem dyskomfortu w nadbrzuszu, czasami nudnościami, a nawet wymiotami w razie znacznego przeciążenia - mówi prof. Marek Hartleb, gastrolog.
I co wtedy? By złagodzić skutki obżarstwa, należy zastosować jednodniową dietę na przejedzenie. Pijemy wtedy bardzo dużo wody i naparu z mięty. Zamiast obiadu można popijać do woli barszcz czerwony, a na kolację zjeść jajko na twardo. Rano człowiek budzi się jak nowy.
Warto przypomnieć sobie domowe sposoby. Na dyskomfort w nadbrzuszu dobrze wypić szklankę wody z płaską łyżeczką sody oczyszczonej. Jeśli dopadła nas zgaga, po jedzeniu idźmy na spacer. Zachowujmy odstępy między posiłkami – minimum 3 godziny.
Jeśli nic nie pomaga – wtedy do lekarza. Niechcianym efektem obżarstwa może być też zaklinowanie dużego kęsa jedzenia w przełyku. To może być bolesne i powodować duży dyskomfort. W takich sytuacjach udajemy się na ostry dyżur. Robimy to również wtedy, gdy objawy przejedzenia są bardzo dokuczliwe i pomimo zastosowania domowych metod nie mijają.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.