aktualizacja 

Przybij piątkę z Krzysztofem Gonciarzem

9

Krzysztof Gonciarz to człowiek, który jest związany z YouTubem od wielu lat. Vloger i bloger równolegle tworzy kanały komediowy i podróżniczy. Jest autorem uwielbianej przez widzów, zabawnej serii „Zapytaj beczkę”. Na co dzień mieszka i pracuje w Japonii. Jego filmy podróżnicze charakteryzują się niesamowitą realizacją, świetnymi zdjęciami i montażem.

Przybij piątkę z Krzysztofem Gonciarzem
(Materiały prasowe)

Ada Sowińska: Niedawno skończyłeś 31 lat. Co jest Twoim największym życiowym sukcesem?

Krzysztof Gonciarz: Chyba po prostu całokształt tego, gdzie się obecnie w życiu znajduję. Udało mi się zrealizować marzenie, którym była pewna geograficzna niezależność, możliwość tworzenia z dowolnego miejsca na Ziemi, przy jednoczesnym zachowaniu biznesowej płynności w Polsce (oraz, od niedawna, w Japonii). Wydawać by się mogło, że jak się ma oglądalność na YouTube, to można ruszać w drogę po świecie - tymczasem rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana. Część formatów, które realizuję, wymaga warunków studyjnych (od tego mam studio Tofu.media w Tokio). Warunki biznesowe wymagają też stałego trzymania ręki na pulsie tego, co dzieje się w Polsce. Bez dość silnej pozycji na rynku, nie da się po prostu wyjechać z kraju i liczyć na to, że dystans nie będzie miał znaczenia. W moim przypadku udało się odpalić tę maszynę i póki co wszystko działa sprawnie, ostatnim przełomem był ogromny sukces na Patronite, w którym moi widzowie bezpośrednio finansują moją działalność filmową.

AS: Często podróżujesz i odkrywasz nowe miejsca. Które z nich zachwyciło Cię najbardziej?

KG: Zależy, pod jakim względem. Jeśli chodzi o miasta, to będzie to Hong Kong. Nieprawdopodobne miejsce: gęste, ciężkie, chaotyczne. Dużo ludzi wyobraża sobie tak Tokio, tymczasem Japonia jest krajem zbyt poukładanym, by panowała tu tak dziwna atmosfera. No i architektura - Hong Kong ma najwięcej drapaczy chmur na świecie, w centrum miasta praktycznie każdy budynek mieszkalny to wieżowiec. Widoki są tam niesamowicie inspirujące, naprawdę nie trzeba się specjalnie starać, by zrobić tam efektowne zdjęcia czy film. Wszystko leży jak na dłoni. Jeśli zaś chodzi o klimaty natury, spędziłem ostatnio trochę czasu w USA, gdzie piorunujące wrażenie zrobiła na mnie Rio Grande. Zjechaliśmy autem wzdłuż prowizorycznej drogi podążającej korytem rzeki. Można tam zaznać dużo bardziej autentycznego klimatu niż w amerykańskich parkach narodowych - bo te są trochę zatłoczone i sformalizowane. Widoki Rio Grande były dla mnie wręcz duchowym przeżyciem, rozmach był bardziej przerażający niż piękny.

AS: Czy planujesz napisać kolejną książkę?

*KG: *Tak, koniecznie. Mam sporo pomysłów, muszę się zdecydować na jeden z możliwych wariantów i zacząć nad nią pracować. Moja twórczość jest bardzo niejednorodna. Z jednej strony uprawiam dużo wygłupów, staram się uczyć młodych widzów otwartego myślenia, przebierając górnolotne idee w ciuszki z żartów o kupie. Z drugiej strony jest cała ta warstwa podróżnicza, styl życia prezentowany w moim daily vlogu. Chciałbym, by moje książki nie pokrywały się bezpośrednio z tym, co mogę realizować w innych mediach. Jeśli mam, powiedzmy, pomysł na jakąś ciekawą, wartą opowiedzenia historię, zadaję sobie pytanie - czy lepiej będzie to napisać, czy zrobić o tym film? W większości przypadków filmy wygrywają, bo poruszam się po tym medium sprawniej niż po pisaniu. Ale mam sporo notatek, pomysłów na historie, które lepiej przeczytać niż obejrzeć.

AS: Co jest największą zaletą mieszkania w Japonii?

KG: Bezpieczeństwo, komfort życia, organizacja przestrzeni publicznej. To kraj, w którym mogę iść w nocy po bocznej ulicy z aparatem za 15 tys. zł i nie myśleć o tym, że ktoś może się na niego skusić. Świetne jest też jedzenie, i nie mam tu na myśli tylko kuchni japońskiej - Japończycy mają to do siebie, że potrafią brać rzeczy z różnych miejsc świata, przerabiać je po swojemu, ulepszać i dochodzić do poziomu wyższego niż oryginał. Jeśli lubisz kuchnię francuską, w Tokio możesz zjeść lepiej niż w Paryżu. Jedzenie jest też zdrowe, generalnie wchodząc do restauracji, możesz założyć, że nie dostaniesz żadnej wysokokalorycznej torpedy (oczywiście i takie da się tu znaleźć, ale mówię uśredniając).

AS: Oglądasz jakiś kanał na polskim YT?

KG: Staram się śledzić wszystko to, co się dzieje, żeby mieć obraz sytuacji - z powodów biznesowych. Szczególnie interesują mnie komercyjne aspekty polskiego YouTube'a, czyli kto współpracuje z kim, jak wydawane są budżety reklamowe. Pomijając oglądanie „służbowe”, jest też kilka kanałów, które oglądam dla czystej przyjemności. Moim faworytem jest Mietczyński/Masochista, uwielbiam jego streszczenia lektur. Operuje on słowem w niesamowicie śmieszny sposób, mógłby opowiadać o czymkolwiek, a wciąż byłoby to zabawne. Myślę, że wszystkie jego odcinki widziałem po kilka razy.

Autor: Ada Sowińska

Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić