Słynny miliarder miał wypadek. "Życie stanęło mi przed oczami"
Richard Branson nie zaliczy wieczornej wyprawy do udanych. Brytyjczyk uległ groźnemu wypadkowi na rowerze.
Wszystko wydarzyło się na brytyjskiej wyspie Virgin Gorda. Podczas wieczornej wycieczki rowerowej szef holdingu firm Virgin (w tym znanych linii lotniczych) z dużą prędkością przejechał przez próg zwalniający. Stracił panowanie nad jednośladem i przeleciał przez kierownicę. Jego rower spadł z klifu.
Życie stanęło mi przed oczami. Leciałem prosto na głowę. Na szczęście uszkodziłem sobie tylko ramię i policzek - wynika z relacji Bransona zamieszczonej na virgin.com.
Dobry humor go nie odpuszcza. Pierwsza na miejscu wypadku pojawiła się asystentka milionera Helen, która akurat przypadkiem przejeżdżała w tym miejscu. Zobaczyła mężczyznę leżącego na poboczu. Zupełnie nieświadoma, kto to jest, podbiegła do niego, by udzielić mu pierwszej pomocy. Branson szybko zorientował się, że to jego współpracownica i zażartował.
Żyję. Przynajmniej ciągle masz pracę - powiedział.
Autor: Sylwia Owca
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.