aktualizacja 

Spowiedź dziewczyny mafii [cz. 2]: Nabór do domu publicznego [+18]

205

Tylko w o2.pl druga część fragmentów najnowszej książki Janusza Szostaka pt. "Byłam dziewczyną mafii". To spowiedź Anny P., byłej miss nastolatek, opowiadająca o przenikaniu się świata modelingu, gangów i domów publicznych.

Spowiedź dziewczyny mafii [cz. 2]: Nabór do domu publicznego [+18]
(iStock.com)

Nabór do domu publicznego
Po kilku dniach Anna, podobnie jak inne dziewczyny, usłyszała, że odbędzie się zgrupowanie, podczas którego przewidziano indywidualne sesje zdjęciowe.

– Wtedy będziecie miały szansę na większą karierę, a nawet na rozkładówki w „Playboyu” czy „CKM” – nęciła Paulina.

– Gdybyśmy wiedziały, jaka nas tam czeka sesja zdjęciowa, żadna by nie pojechała – zastrzega Anna.

Dziewczyny, które się na to zdecydowały, były zawożone do podmiejskiej willi biznesmena Michała O. Na miejscu czekali mężczyźni znani już z ostatniego castingu oraz dwóch sponsorów i fotograf. W willi była też Inez D., partnerka słynnego tancerza i choreografa, która miała przygotować układ taneczny do finału wyborów miss oraz – jak się okazało – uczyć dziewczyny tańca na prywatne pokazy.

– Przy stole siedziało tam kilku mężczyzn – _wspomina Anna. _– Polecono nam, byśmy poszły do łazienki, ubrały się w peniuarki i czekały na przyjazd makijażystek. Dziewczyny się porozbierały i czekałyśmy. A ten czas się przedłużał. W końcu przyszedł do nas właściciel agencji modelek._ – Chodźcie wypić z nami drinka –_ zaproponował. I dziewczyny poszły, bo co innego mogły tam robić. – One siedziały z tymi facetami i piły. Ja w tym czasie dostałam telefon z domu. Mama nie była zadowolona, że pojechałam na jakąś sesję do prywatnej willi.

– Przecież w końcu to ona sama wysłała cię na ten konkurs – docinam._ – No tak, ale chciała wszystko wiedzieć. Dasz mi opowiedzieć, co działo się dalej? –_ denerwuje się Anna._ – Wyszłam z telefonem na dwór, stało tam czarne audi, a przy nim Inez D. Ona z kimś rozmawiała, a właściwie krzyczała do telefonu, że ma tego dosyć i że to jej się nie podoba. – Zobaczysz, będą z tego kłopoty. Nie chcę trafić do sądu! Wycofuję się!_ – mówiła tancerka podniesionym głosem. Zaznaczyła przy tym, że pieniądze, które miała zarobić, nie są tego warte. – To ostatni raz! – oświadczyła na koniec, po czym wsiadła do samochodu i zamierzała odjechać.

Anna zatrzymała tancerkę, dopytując, o co tutaj chodzi. Inez nie była jednak skora do wyjaśnień._ – Zrobiła mało ciekawą minę, machnęła z rezygnacją ręką i odjechała –_ wspomina Anna. Jak się później okazało, choreografka miała przygotowywać dziewczyny do tańców erotycznych na indywidualne pokazy w Warszawie, głównie dla polityków i biznesmenów.

"Przysposobienie do bycia prostytutkami"

– Zadaniem Inez było przysposobienie nas do tego, byśmy zostały prostytutkami. Miała z nas zrobić lepszy sort – tłumaczy Anna stręczycielskie mechanizmy.

– Po takim przeszkoleniu część gotowych do pracy dziewczyn jechała do Warszawy. Oni mówili na to „pierwszy deal”. W grę wchodziły świeże, bardzo młode dziewczyny. Tam były 15- i 14-latki. Chodziło o to, by je przygotować do prostytucji. Miały mówić klientom, że mają 18 albo 17 lat. Dziewczyny, które były ze mną na tym niby-zgrupowaniu, tak naprawdę nie chciały nigdzie wyjeżdżać. Im zależało jedynie na tym, by wystartować w wyborach, zdobyć jakiś tytuł i zostać w swoim mieście.

_Na ich nieszczęście było na nie zamówienie od Stanisława H. z Warszawy. Istniał taki układ, że ludzie kręcący się wokół wyborów miss w moim mieście musieli regularnie dostarczać mu nowe dziewczyny. Mieli wyznaczoną normę. Gdyby jej nie wyrobili, pewnie przyjechaliby jacyś mięśniacy i ich stłukli. W każdym razie mieliby problemy. Gdy usłyszałam tę rozmowę Inez, wywnioskowałam, że grozi mi niebezpieczeństwo. Poszłam do tych facetów i powiedziałam, że moi rodzice zaraz tu będą. Zatem przebieram się, bo nie chcę, by widzieli mnie w takim stroju. Usłyszałam, że mam się ubrać i znikać, bo oni nie chcą tu najazdu żadnych rodziców. I tak zrobiłam. _

Perfidna pułapka
– A inne dziewczyny zostały? – Co miałam zrobić? Wołać je na stronę i opowiadać podsłuchaną rozmowę? _– pyta retorycznie Anna i dodaje: _– Potem dowiedziałam się, że żadnych makijażystek nie było w planie. To była pułapka. Dziewczyna szybko się ubrała, spakowała i opuściła towarzystwo, tłumacząc się koleżankom jakimś rodzinnym zdarzeniem losowym. Nikt poza nią nie opuścił wtedy willi Michała O. – Tam były dość oporne dziewczyny, nie chciały poddawać się praktykom, jakie im proponowano. Alkohol też piły niechętnie, w dodatku coś im do niego dosypywano. Prawdopodobnie tabletki gwałtu. Jedna z dziewczyn trafiła nawet do szpitala.

– Opowiadały ci o tym, co tam zaszło? – dopytuję. – Tak, Malwina, z którą się zakolegowałam, zdała mi z tego relację. W willi było grubo. Po kilku chwilach one totalnie odlatywały. Urywał im się film i nic nie pamiętały. Budziły się w tym samym domu. Ci faceci wmawiali im, że się upiły, że to wstyd, jak one teraz będą misskami i co będzie, gdy rodzina się dowie. Wzbudzali w nich poczucie wstydu i wyrzuty sumienia. Spanikowane dzwoniły do rodziców, przepraszały, tłumaczyły, że impreza się przeciągnęła i że to nie jest ich wina. Były totalnie zdołowane.

Szantaż pornograficznymi zdjęciami
Jednak najgorsze miało dopiero nastąpić. Gdy dziewczyny już wytłumaczyły się rodzicom i nieco uspokoiły, wówczas pokazywano im zdjęcia, które zrobiono podczas nocnej sesji, gdy były nieprzytomne. Fotografie miały przekonać je do współpracy z agencją towarzyską Stanisława H.

– Leżały nagie, podstawiano im jakiegoś koguta oraz psa. Na jednej z 14-latek siedział nagi facet i ją dusił. Dziewczyny bardzo się tego wstydziły. Ponieważ były naiwne i głupie, zamiast to ujawnić, godziły się na wyjazd do Warszawy, by pracować jako prostytutki. Nie potrafiły się w tym odnaleźć. Płaczem wymuszały zgodę na rodzicach, opowiadając, że w stolicy będą miały zapewnione karierę, szkołę, mieszkanie, opiekunkę i temu podobne nierealne historie. Rodzice nic nie widzieli o całej tej sytuacji i jej kulisach – Anna naświetla mroczny świat wyborów miss nastolatek.

– Tymczasem dziewczyny chudły, wymiotowały, popadały w anoreksję, wypadały im włosy. Ci faceci wcale się tym nie przejmowali. Zmuszali je dodatkowo do robienia nagich zdjęć, które nie wiadomo do czego były potem wykorzystywane. Jeden z nich prowadził sklep z gadżetami erotycznymi. Miał takiego pierdolca, że kochał brać 14-latki i nieco starsze. Robił je na młodziutkie Japoneczki i kręcił z nimi filmy lesbijskie.

- W tej grupie dziewcząt były inteligentne, bogobojne panny, które za jakiś czas stawały się nagle kobietami do towarzystwa warszawskich biznesmenów i gangsterów – objaśnia modelka.

Malwina, która wkrótce także została prostytutką, o tym, co zaszło w willi Michała O., opowiedziała nie tylko Annie. Podzieliła się przeżyciami także z jednym ze swoich klientów. Był nim wysoko postawiony policjant. Ten zaś dotarł do Michała O. – szantażował, że narobi mu problemów, jeśli ten nie zapłaci za milczenie. Jak widać, na wyborach miss próbował zarobić kto tylko mógł.

Całą historię Anny P. w świecie modelingu i gangu poznasz z książki Janusza Szostaka "Byłam dziewczyną mafii", która nakładem wydawnictwa "Harde" już 31 października trafi do sprzedaży.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić