Sonia Stępień
Sonia Stępień| 
aktualizacja 

Bosacka pokazała zdjęcie od fanki. "Zapłaciłam za to 11 zł"

21

Katarzyna Bosacka po raz kolejny zwróciła uwagę na popularny produkt, który wydaje się nie być wart swojej ceny. Jedna z fanek dziennikarki poskarżyła się jej na brzuszki z łososia, kupione w popularnym dyskoncie. "Tak to jest, gdy człowiek chce oszczędzić na zakupach" - napisała zawiedziona swoim zakupem kobieta.

Bosacka pokazała zdjęcie od fanki. "Zapłaciłam za to 11 zł"
Katarzyna Bosacka pokazała zdjęcie od fanki (AKPA, Facebook)

Katarzyna Bosacka nie ustaje w spełnianiu swojej misji, to jest w uświadamianiu społeczeństwa na temat zdrowego żywienia i mądrego kupowania. Dziennikarka nie tylko prowadzi popularne programy telewizyjne, ale także aktywnie działa w mediach społecznościowych, gdzie odpowiada na pytania fanów i publikuje ich konsumenckie "zażalenia".

Bosacka pokazała zdjęcie od fanki

Tym razem dziennikarka podzieliła się wiadomością, którą otrzymała od pani Anny. Kobieta chciała poskarżyć się na zakup, jakiego dokonała ostatnio w jednym z popularnych dyskontów. Chodzi o brzuszki z łososia wędzonego na gorąco.

Brzuszki z łososia to najtłustsza część ryby. Zawiera wiele wartości odżywczych, jednak zwykle sprzedawana jest razem ze skórą, dlatego jest sporo tańsza niż łosoś w płatach czy filet. Według pani Ani mimo niższej ceny produkt ten w ogóle nie jest wart zakupu.

Tak to jest, gdy człowiek chce oszczędzić na zakupach. Nie kupujcie brzuszków z łososia, bo to odpad z łososia! Za to opakowanie zapłaciłam 11 złotych, a mięsa zostało jakieś 50 g! - pani Ania napisała w wiadomości do Katarzyny Bosackiej.

Na zdjęciu udostępnionym na Facebooku przez Katarzynę Bosacką widzimy, że opakowanie zawierało 291 g produktu, a więc według relacji internautki do spożycia nadawała się zaledwie 1/6 zakupionych przez nią brzuszków. Rzeczywiście, nie da się ukryć, że jest to bardzo niewiele.

Fakt, kiedy wykorzystujemy takie brzuszki, to musimy obrać je ze skóry, a samego mięsa zostaje tyle, co kot napłakał. Brzuszki są najtłustszą częścią ryby. Co prawda są bogate w kwasy omega 3, witaminę D oraz jod i selen, ale trochę z nimi roboty, aby je przygotować. Może lepiej kupić po prostu kawałek łososia? - pyta prezenterka w poście.

Z pewnością zakup kawałka ryby będzie bardziej pewny, ale w tym wypadku trzeba się nastawić na znacznie większy wydatek. W tym samym dyskoncie, który odwiedziła pani Anna, 200-gramowe opakowanie wędzonego łososia norweskiego kosztuje 19,99 zł, i to w promocji. Z kolei za 100 g łososia atlantyckiego w tym samym sklepie musimy zapłacić 6,99 zł, jak wynika z gazetki promocyjnej.

Bosacka zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz, którą należy uwzględniać, kupując łososia. Chodzi o ryby hodowlane. Naukowcy i lekarze, którzy zbadali mięso hodowlanego łososia, przestrzegają przed jego spożywaniem. Znajdujące się w nim pestycydy, dioksyny i inne szkodliwe substancje stanowią poważne zagrożenie dla organizmu, szczególnie niemowląt, dzieci i młodzieży.

Może [łosoś hodowlany - przyp.red] kumulować sporo różnego rodzaju toksyn, dlatego warto poszukać tego, który żył "dziko", bo posiada właściwości przeciwzapalne i przeciwutleniające. To wszystko dzięki temu, że naturalnie odżywia się glonami i planktonem, a ten hodowlany karmiony jest paszą na bazie mączki rybnej, a czasem nawet soi czy białka kukurydzianego. Ryby nie są przystosowane do takiego pożywienia i zdarza się, że chorują. W konsekwencji leczone są antybiotykami, które negatywnie wpływają na jakość mięsa - przestrzega Katarzyna Bosacka.
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Zobacz także: "Polska nie ma wyjścia". Farmaceuci: tylko tak pokonamy kryzys lekowy
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić