Emeryt kupił 250 g wędliny. Na widok paragonu, nie mógł powstrzymać emocji
Pan Zdzisław to czytelnik "Faktu", który niedawno poszedł na zakupy do osiedlowego sklepu mięsnego. Kupił tam kilka produktów, ale jak sam twierdzi "bez szaleństw". Jednego się nie spodziewał. Gdy zobaczył rachunek, to przeżył istny szok. Aż chwycił za telefon i zrobił zdjęcie. Ostatecznie, zdziwiły go nie tylko ceny. Sami zobaczcie.
O sprawie pisze szerzej właśnie tabloid "Fakt". Dziennik publikuje też zdjęcia, jakie otrzymał od wspomnianego seniora, pana Zdzisława. Widać na nich głównie zawrotną kwotę na rachunku, którą emeryt musiał wydać w osiedlowym sklepie mięsnym. To nie wszystko, co zwraca uwagę. Będziecie zdziwieni.
Jak na moją emerycką kieszeń rachunek był tak wysoki, że schowałem go do portfela i dokładnie przejrzałem w domu - podawał dla "Faktu".
Kupił to w sklepie mięsnym. Emeryt dostał paragon grozy
Pan Zdzisław poprosił między innymi o słoninę wędzoną. Zamiast tego, na rachunku, który pieczołowicie przestudiował w mieszkaniu znalazł jednak... dziwną - jego zdaniem - pozycję. Były to "kości kręgosłupa".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sposób na golonkę. Będzie mniej kaloryczna i nadal bardzo smaczna
Zobaczyłem te kości kręgosłupa i dopiero po chwili do mnie dotarło, że chodziło o kawałek słoniny wędzonej. Kupiłem go z myślą o jajecznicy - zaznaczał.
"Nie wiem, skąd takie bzdury na rachunku" - mówił poirytowany. Na całe zakupy wydał w sumie sporą kwotę, bo aż 81,66 zł. "To dla mnie dużo" - przekonywał dziennikarzy tabloidu.
Co dokładnie zakupił? Już spieszymy z wyjaśnieniami. W jego siatce z zakupami znalazły się: schab bez kości oraz karkówka (każde po 29,80 zł za kilogram). Nie zabrakło też boczku (ten kosztuje 31,20 zł za kilogram), kości kręgosłupa (20 zł za kilogram), a także baleronu parzonego (26,90 zł za kilogram).
Szynka wiejska była po 43,50 zł (za kg - przyp. red.). - Drożyzna! Za 250 gramów wędliny dałem prawie 11 zł - kwituje klient - czytamy na "Fakt.pl".