Ewa Sas
Ewa Sas| 
aktualizacja 

Kartki na cmentarzach w całym kraju. Tak likwidują groby

476

Zwykło się mówić, że zmarłym powinno się zagwarantować święty spokój, wszak udali się na wieczny odpoczynek. Jednak na cmentarzu ich trumny wcale świętego spokoju nie mają. Wystarczy przegapić termin, aby miejsce, w którym ktoś został pochowany, zostało przekazane komuś innemu. A szczątki zapomnianego nieboszczyka - wykopane i przeniesione.

Kartki na cmentarzach w całym kraju. Tak likwidują groby
W niektórych miejscach, np. na Starych Powązkach, groby nie podlegają likwidacji (Agencja Wyborcza.pl, o2.pl)

Przyjęło się, że ludzkie ciało i wszystkie jego tkanki rozkładają się przez 20 lat po śmierci. To oczywiście zależy od warunków, w jakich ciało nieboszczyka się znajduje. Niemniej to właśnie na taki czas można wykupić miejsce na cmentarzu.

Po jego upływie powinno się uiścić opłatę na kolejne lata. Sprawdziliśmy, jak to wygląda na polskich cmentarzach i czy są sytuacje, gdzie możemy być pewni, że jako zmarli będziemy mieć "święty spokój" na dłużej, niż dwie dekady.

Cmentarne miejsca nietykalne

Trzeba pamiętać, że istnieją cmentarze, gdzie pochowane są osoby, które nie musiały się martwić o to, czy o ich zwłoki zadbają potomni.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wszystkich Świętych i Zaduszki - jaka jest różnica? Ksiądz tłumaczy

Chodzi tutaj m.in. o warszawską nekropolię Stare Powązki lub też Aleje Zasłużonych, które są umieszczone na niektórych cmentarzach w Polsce.

Ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych nie przewiduje stałego miejsca pochówku, ale zabrania użycia do ponownego pochowania grobów mających wartość pamiątek historycznych (zarówno ze względu na wiek pochówku, jak i pochowane osoby, bądź zdarzenia z jakimi były związane - przyp.red.) albo wartość artystyczną - tłumaczy Małgorzata Tabaszewska z Urzędu Miasta Krakowa.

Miejsc na cmentarzach zaczyna brakować

Niektóre cmentarze zmagają się z deficytem miejsc do pochówku i dlatego muszą działać sprawnie, jeśli chcą być wydolne w swoim funkcjonowaniu. A muszą, bo śmierć nie jest czymś, co można zaplanować.

Nieciekawie robi się chociażby na cmentarzu komunalnym przy Poprzecznej w Olsztynie.

Nowe miejsca pochówku dostępne są tylko w kolumbariach, tj. niszach do pochowania urn. Kwatery pod pochówki ziemne - zarówno tradycyjne, jak i pokremacyjne, są całkowicie zapełnione - informuje nas Marta Bernat z Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Olsztynie.

Również w Krakowie są cmentarze, gdzie sytuacja nie wygląda najlepiej. Choć, paradoksalnie, nie dotyczy ona najstarszej krakowskiej metropolii - cmentarza Rakowickiego.

Najbardziej dogęszczonymi cmentarzami aktualnie są cmentarz Podgórski, cmentarz Grębałów oraz Kobierzyn-Lubostroń i Wola Duchacka. W zasadzie pochówki na tych cmentarzach odbywają się do już istniejących miejsc - mówi nam Małgorzata Tabaszewska z krakowskiego urzędu.

Rozwiązaniem są tzw. pochówki urnowe. W Krakowie w zeszłym roku stanowiły one niemal połowę ze wszystkich 6 tys. pochówków.

Święty spokój ma swoją cenę

Nieopłacone groby nie są odosobnionym przypadkiem na polskich cmentarzach. W samym Wrocławiu na wszystkich cmentarzach komunalnych, których jest sześć, co roku jest to kilkaset grobów.

Za grób jednomiejscowy we Wrocławiu opłata wynosi 1300 zł, za rodzinny 2200 zł. Opłaty dokonuje się co 20 lat.

W Krakowie, na cmentarzu Rakowickim w ubiegłym roku wystosowano ponad 500 zawiadomień o upływie nienaruszalności grobu ziemnego. Na cmentarzu Prądnik Czerwony takich zawiadomień było ponad 600. Opłata zarówno za pochowanie, jak i przedłużenie nienaruszalności pojedynczego grobu, wynosi 1646 zł.

W Olsztynie na obu cmentarzach do likwidacji jest przeznaczonych około 100 grobów. Przy czym nie dzieje się to natychmiastowo.

W czasie przeglądu grobów na grobach nieopłaconych zostawiana jest kartka z informacją o braku opłaty prolongacyjnej i prośbą o ewentualny kontakt z zarządcą cmentarza. W poszczególnych kwaterach objętych przeglądem stawiane są tablice informacyjne o przeglądzie, pojawiają się komunikaty w prasie, banery przy wejściach na cmentarze i przy alejach głównych. Groby wytypowane do likwidacji przed jej przeprowadzeniem oznaczane są taśmą z napisem "grób do likwidacji" - mówi Marta Bernat z Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Olsztynie

W tym mieście opłata za udostępnienie miejsca pochówku na 20 lat wynosi 1250 zł w przypadku grobu jednopoziomowego.

Zarządcy cmentarzy zarówno w Krakowie, Wrocławiu, Warszawie i Olsztynie zapewniają, że do likwidacji grobu nie przystępują od razu po upływie 20 lat. Zanim postawią na nim kartkę z informacją o upływie opłaconego czasu, czekają trzy, a czasami nawet pięć lat.

Gorzej, jeśli na grobie pojawi się informacja o tym, że został przeznaczony do likwidacji - wówczas może zostać zlikwidowany właściwie w każdym momencie. Ustawa nie określa, w jakim czasie zarządcy cmentarza mogą to zrobić ani nawet - czy w ogóle muszą to robić.

Memento mori?

Jeśli zastanawiacie się, co dzieje się ze szczątkami osób pochowanych po upływie 20 lat, czyli czasu na jaki na większości cmentarzy opłacone są groby - spieszymy z odpowiedzią.

Część cmentarzy posiada tzw. ossuarium, czyli zbiorową mogiłę. To tutaj trafiają ekshumowane szczątki osób z takich grobów. Jest to też miejsce na szczątki ekshumowane ze starego cmentarza, jeśli na jego miejscu powstaje nowy.

Bywa jednak, że na cmentarzu nie ma ossuarium. Co wtedy?

W tej sytuacji szczątki są pochowane w tym samym miejscu, lecz poniżej przygotowanej i oczyszczonej kondygnacji" — informuje w mediach społecznościowych "Pani z domu pogrzebowego", która na co dzień dzieli się informacjami związanymi ze śmiercią.

Jeśli zależy nam na tym, żeby faktycznie mieć "święty spokój" - możemy w testamencie wyznaczyć osobę odpowiedzialną za wnoszenie opłat za nasz pochówek. Jednak i ona nie będzie żyć wiecznie.

Ewa Sas, dziennikarka o2

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić